Obróbka plastyczna stali na gorąco faktycznie odbywa się w zakresie temperatur 1200÷800°C. Ten zakres jest kluczowy, bo stal w tych temperaturach zyskuje odpowiednią plastyczność, co umożliwia jej łatwe kształtowanie bez ryzyka powstawania pęknięć czy wad strukturalnych. Moim zdaniem właśnie dzięki temu procesowi można wyprodukować takie elementy jak pręty zbrojeniowe, blachy, profile stalowe czy nawet niektóre części maszyn. W praktyce huty i kuźnie trzymają się tego zakresu temperatur bardzo precyzyjnie, bo nawet niewielkie odchyłki mogą powodować niechciane zmiany w strukturze metalu. Jeśli temperatura spadnie poniżej 800°C, stal zaczyna twardnieć i traci swoją plastyczność – a to już prosta droga do uszkodzeń podczas obróbki. Z drugiej strony, podgrzewanie powyżej 1200°C grozi przegrzaniem materiału, a nawet nadtopieniem niektórych składników stopowych, co jest niebezpieczne. Warto tu wspomnieć, że zgodnie z normami PN-EN 10002 czy wytycznymi branżowymi, procesy kucia, walcowania czy tłoczenia stali na gorąco właśnie w tym zakresie temperatur są standardem. Z mojego doświadczenia wynika też, że dobry operator pieca lub walcarki zawsze sprawdza, czy stal osiągnęła właściwą temperaturę, bo to potem „odbija się” na jakości gotowych wyrobów. W skrócie – dobrze znać ten zakres, bo bez niego nie da się zrozumieć ani kontrolować produkcji stali na odpowiednim poziomie.
Wiele osób przy obróbce plastycznej stali na gorąco myli zakresy temperatur, co moim zdaniem wynika z niewłaściwego rozróżnienia między różnymi sposobami kształtowania metali. Temperatura 170–150°C czy 450–350°C to typowe zakresy dla procesów obróbki na zimno, ewentualnie dla niektórych stopów aluminium, ale nie dla stali. Stal w tak niskich temperaturach zachowuje się zupełnie inaczej – jest twarda, odporna na odkształcenia plastyczne i podatna na pękanie. W tej temperaturze można najwyżej mówić o niewielkim odprężaniu, ale nie o pełnoprawnej plastycznej deformacji. Z kolei zakres 1350–900°C wygląda na pierwszy rzut oka dobrze, ale tak naprawdę bliżej mu do przedziału topnienia niektórych stali, szczególnie tych niskowęglowych. Obróbka powyżej 1200°C, a szczególnie zbliżenie się do 1350°C, grozi przegrzaniem materiału, powstawaniem zgorzeliny, a nawet lokalnym nadtopieniem. Z mojego punktu widzenia, takie pomyłki to efekt mylenia mechanizmów zachodzących przy różnych temperaturach – np. ktoś może pomyśleć, że im wyższa temperatura, tym lepiej, ale w rzeczywistości zbyt wysoka temperatura może być szkodliwa dla struktury stali, prowadzi do nadmiernego rozrostu ziaren i pogorszenia własności mechanicznych gotowych wyrobów. Standardy branżowe, jak PN-EN 10002 czy zalecenia producentów hutniczych, jasno wskazują, że optymalny zakres do walcowania, kucia czy tłoczenia stali to właśnie 1200–800°C. Tylko wtedy materiał jest wystarczająco plastyczny, a końcowa jakość produktu spełnia wymagania techniczne. W praktyce, źle dobrana temperatura obróbki na gorąco to jedna z głównych przyczyn wad stali, więc warto dobrze rozumieć to zagadnienie i nie kierować się przypadkowymi skojarzeniami.