Nitowanie to jedna z najstarszych i nadal stosowanych metod trwałego łączenia elementów konstrukcyjnych, zwłaszcza w budownictwie stalowym oraz przy produkcji mostów, statków czy dużych zbiorników ciśnieniowych. Na zdjęciu widać charakterystyczne półkuliste łby nitów, które są typowym efektem tej technologii. Nitowanie polega na mechanicznym łączeniu arkuszy lub elementów za pomocą nitów – cylindrycznych trzpieni z łbem, których ogon jest po przeciśnięciu przez otwór plastycznie rozkuwany po drugiej stronie, tworząc trwałe i nierozerwalne połączenie. Takie połączenia są bardzo odporne na zmęczenie materiału, a ich wytrzymałość była przez dziesięciolecia potwierdzana w praktyce. Z mojego doświadczenia wynika, że nitowanie świetnie sprawdza się tam, gdzie inne techniki spawalnicze mogą być zawodne, np. w środowisku o dużej wilgotności, gdzie spawy szybko korodują. Współczesne normy, takie jak PN-EN 1993-1-8 czy DIN 18800, jasno określają zasady projektowania i wykonania połączeń nitowanych. Warto dodać, że nitowanie jest stosowane również w lotnictwie i przemyśle motoryzacyjnym, gdzie istotna jest kombinacja trwałości i elastyczności konstrukcji. Nitowanie nie wymaga nagrzewania całej konstrukcji, dzięki czemu nie osłabia materiału wokół połączenia, co jest sporą zaletą w wielu zastosowaniach technicznych.
Oceniając możliwości technologii takich jak spawanie, lutowanie czy zgrzewanie w kontekście przedstawionego na zdjęciu połączenia, warto zwrócić uwagę na charakterystyczne cechy każdego z tych procesów. Spawanie to proces, w którym elementy są trwale łączone przez stopienie ich krawędzi, często z dodatkiem spoiwa. Typowym efektem jest jednolita linia spoiny, a nie widoczne regularne wypukłości, jak na załączonej fotografii. Często spotykam się z błędnym przekonaniem, że spawanie zostawia podobne ślady, ale w praktyce spoiny są znacznie gładsze i ciągłe. Z kolei lutowanie, zarówno miękkie, jak i twarde, polega na łączeniu metali za pomocą spoiwa o niższej temperaturze topnienia niż łączone materiały. Połączenia lutowane są zazwyczaj wykorzystywane w elektronice, hydraulice czy przy drobnych naprawach, ale nie generują tak wyraźnych, powtarzalnych wypukłości. Typowy błąd poznawczy pojawia się, gdy ktoś sądzi, że lutowanie może wyglądać podobnie – w rzeczywistości lutowana powierzchnia jest bardziej płaska i jednolita. Zgrzewanie, chociaż też łączy dwa materiały poprzez ich nagrzanie (prądem lub tarciem), pozostawia charakterystyczne zgrzeiny – najczęściej są to małe punkty lub linie, ale nigdy nie tworzą tak charakterystycznych półkulistych łbów jak nity. Moim zdaniem, częste mylenie tych technologii bierze się z niedostatecznej znajomości wizualnych efektów poszczególnych sposobów łączenia. Dla takich zastosowań, jak budowa mostów czy wielkogabarytowych konstrukcji stalowych, to właśnie nitowanie przez lata było (i wciąż czasem jest) preferowaną metodą, szczególnie tam, gdzie ważna jest odporność na drgania i zmęczenie materiału. Wybierając odpowiednią technikę, zawsze trzeba patrzeć nie tylko na wytrzymałość, ale i na trwałość wizualnych efektów pracy – tu rozpoznawanie śladów nitowania to czysta praktyka inżynierska.