Ciśnienie robocze w metodzie hydrodynamicznej, często zwanej też natryskiem bezpowietrznym, rzeczywiście mieści się w przedziale 150–250 bar. Właśnie tak wysokie ciśnienie pozwala uzyskać bardzo drobny rozpył farby, co przekłada się na równomierną strukturę powłoki i minimalizuje straty materiałowe. Moim zdaniem to jedna z największych zalet tej technologii – można naprawdę szybko i dokładnie pomalować duże powierzchnie jak hale przemysłowe, konstrukcje stalowe czy elewacje. W praktyce spotyka się pistolety hydrodynamiczne pracujące nawet powyżej 200 bar, zwłaszcza do farb bardziej lepki lub gęstych. Warto wiedzieć, że niższe ciśnienie, na przykład takie jak przy pistoletach pneumatycznych (max ok. 8 bar), nie byłoby w stanie rozpylić gęstych farb czy lakierów bez dodatku rozcieńczalników. Tutaj właśnie przewaga hydrodynamiki – nie potrzeba powietrza, farba transportowana jest przez przewód i rozbija się na drobne kropelki jedynie dzięki ogromnemu ciśnieniu. Z mojego doświadczenia wynika, że umiejętność doboru właściwego ciśnienia do rodzaju powłoki i podłoża to podstawa dobrego efektu końcowego i mniejszych kosztów. Standardy branżowe, jak choćby wytyczne producentów sprzętu Graco czy Wagner, jednoznacznie zalecają takie zakresy ciśnień do malowania hydrodynamicznego. Warto też pamiętać o bezpieczeństwie pracy przy tak dużych ciśnieniach – to już nie zabawa, dlatego zawsze trzeba używać ochrony osobistej i dbać o sprawność urządzeń.
Ciśnienia z zakresu 5–10 bar, 15–30 bar czy nawet 60–80 bar są typowe raczej dla klasycznych systemów natrysku pneumatycznego lub powietrzno-hydraulicznego, gdzie powietrze miesza się z farbą i tworzy rozpył o niższej energii. W tych technologiach rzeczywiście takie ciśnienia są wystarczające, bo to powietrze odpowiada za rozbijanie farby na drobne kropelki. Jednak metoda hydrodynamiczna, zwana też malowaniem bezpowietrznym, działa zupełnie inaczej. Tu nie używa się powietrza, tylko bardzo wysokiego ciśnienia cieczy, dzięki czemu farba jest rozbijana na mikroskopijne cząstki przez samą siłę wypływu przez mikrodyszę. Typowe ciśnienia robocze w tej technologii oscylują w granicach 150–250 bar, a czasem nawet dochodzą do 300 bar, zwłaszcza gdy stosuje się farby wysoko lepkie lub specjalistyczne powłoki ochronne. Wybór zbyt niskiego ciśnienia do hydrodynamiki to jeden z częstych błędów myślowych, wynikających z utożsamiania tej technologii z tradycyjnym natryskiem powietrznym. Niestety, przy ciśnieniu 5–80 bar, nie uzyskamy odpowiedniego rozpylenia bez powietrza, więc farba będzie lała się z dyszy w formie strumienia albo kropli, a nie jednolitego mgiełkowego natrysku. Efekt? Słabe krycie, chropowata powierzchnia, duże zużycie materiału i często nieestetyczny wygląd powłoki. Z mojego doświadczenia taka pomyłka wynika też z nieznajomości budowy urządzeń – pompy hydrodynamiczne mają manometry wyskalowane właśnie do takich ciśnień, a ich obsługa wymaga szczególnej ostrożności. Branżowe normy (np. zalecenia firm Graco, Wagner czy Titan) zawsze podkreślają, by sprawdzić ciśnienie robocze przed rozpoczęciem pracy, bo to klucz do jakości hydrodynamicznego natrysku. Niezależnie od rodzaju farby czy podłoża, niższe ciśnienia to domena zupełnie innych technologii malarskich.