Zawód: Lakiernik samochodowy
Kategorie: Techniki lakierowania Pomiary i kontrola jakości
Czas utwardzania powłoki lakierniczej w kabinie faktycznie liczy się od momentu osiągnięcia przez element odpowiedniej temperatury, bo to właśnie wtedy zaczynają zachodzić te wszystkie kluczowe procesy chemiczne, które odpowiadają za twardość, przyczepność i odporność lakieru. Moim zdaniem to jest jedno z tych zagadnień, gdzie praktyka naprawdę spotyka się z teorią. W branży lakierniczej standardem jest stosowanie tzw. pistoletu pirometrycznego lub czujników temperatury – nikt nie polega tylko na czasie od wjazdu do kabiny czy od nałożenia ostatniej warstwy. Takie podejście pozwala uniknąć typowych błędów, np. niedoutwardzenia powłoki na grubych blachach lub przegrzania cienkich detali. Warto też pamiętać, że każdy lakier ma swój własny, określony przez producenta próg temperatury utwardzania – zazwyczaj to okolice 60°C, ale bywają różnice. Dobre praktyki mówią, żeby mierzyć temperaturę bezpośrednio na najgrubszej części elementu, bo tam najdłużej się nagrzewa. Wielu lakierników z doświadczeniem podkreśla, że czas w kabinie jest ważny, ale bez osiągnięcia odpowiedniej temperatury cała procedura może pójść na marne. Z własnego doświadczenia wiem, że pośpiech tu nie popłaca – element może wyglądać dobrze zaraz po wyjęciu z kabiny, ale jeśli nie był odpowiednio dogrzany, mogą się z czasem pojawić wady, np. spadek połysku czy rysy. Także cała idea polega na tym, żeby nie śpieszyć się z odmierzaniem czasu, tylko kontrolować temperaturę i dopiero wtedy liczyć czas utwardzania. To właśnie jest podejście zgodne z instrukcjami producentów i uznawane za profesjonalny standard w lakiernictwie.