Właśnie tak – korekta po lakierowaniu najczęściej robiona jest przy użyciu szlifierki ręcznej na mokro. Chodzi tutaj o to, żeby jak najdelikatniej i najdokładniej wyrównać powierzchnię lakieru, usunąć drobinki kurzu, ewentualne zacieki czy drobne rysy powstałe w trakcie malowania. Praca na mokro znacznie zmniejsza ryzyko przegrzania lakieru i pozwala uzyskać bardzo gładki efekt przed ostatecznym polerowaniem. Tego typu szlifowanie jest wręcz standardem w porządnych lakierniach samochodowych – nie tylko w autach klasy premium. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrym papierem wodnym w okolicach gradacji P1500–P3000, z ciągłym zwilżaniem wodą, można uzyskać powierzchnię, na której potem polerowanie to już formalność i nie trzeba się martwić o tzw. "swirle" czy inne defekty powłoki. Fachowcy często podkreślają, że precyzja ręcznej pracy na mokro przewyższa automaty czy szlifierki maszynowe, szczególnie w trudnych, zakrzywionych miejscach. Co ciekawe, to rozwiązanie jest też najbezpieczniejsze dla cienkich warstw lakieru i pozwala dokładniej kontrolować siłę nacisku. W dobrych praktykach nie stosuje się narzędzi rotacyjnych ani orbitalnych do finalnej korekty po lakierowaniu – to już raczej etap wykończeniowy. Krótko mówiąc, ręczna szlifierka na mokro to taki złoty standard w branży.
Wiele osób myśli, że do korekty po lakierowaniu najlepsze są szlifierki rotacyjne, oscylacyjne albo nawet kątowe – takie podejście wynika chyba z tego, że maszyny te są szybkie i skuteczne w usuwaniu większych niedoskonałości na surowych, twardszych powierzchniach. Jednak w przypadku świeżego lakieru ich zastosowanie jest dość ryzykowne. Szlifierka rotacyjna ma bardzo dużą siłę cięcia i może łatwo przegrzać lub nawet przepalić cienką warstwę lakieru, szczególnie jeśli nie ma się doświadczenia. Z kolei szlifierki oscylacyjne, choć mniej agresywne niż rotacyjne, nadal są przeznaczone raczej do wstępnego matowienia podłoża, a nie do wykończeniowej korekty powłoki lakierniczej. Jeśli użyjemy ich na gotowej powłoce, bardzo łatwo o zarysowania, które później są trudne do wypolerowania. Szlifierka kątowa na sucho to już w ogóle raczej sprzęt do obróbki metalu lub ciężkich prac przy blacharstwie, nie do wykańczania lakieru – jej praca jest za mało precyzyjna i powoduje mocne rozgrzewanie materiału. Takie rozwiązania są niezgodne z dobrą praktyką w lakiernictwie i często prowadzą do kosztownych poprawek. Poprawną i najbezpieczniejszą metodą jest szlifowanie ręczne na mokro, z użyciem wodnego papieru ściernego i delikatnych ruchów. Pozwala to na pełną kontrolę nad procesem, minimalizuje ryzyko uszkodzenia lakieru i daje najlepszy efekt pod polerowanie. Warto pamiętać, że w branży lakierniczej liczy się nie tylko szybkość, ale przede wszystkim jakość i bezpieczeństwo powłoki – i to właśnie gwarantuje szlifowanie ręczne na mokro.