Papier ścierny o gradacji 120 to taki złoty środek, jeśli chodzi o przygotowanie powierzchni pod szpachlówkę. Czemu akurat nie wyżej? Bo chodzi o to, żeby powierzchnia miała odpowiednią szorstkość, która daje dobrą przyczepność dla masy szpachlowej. Zbyt drobny papier, np. 240, wygładziłby powierzchnię za bardzo i mogłoby się okazać, że szpachla nie będzie się dobrze trzymać – i potem po czasie mogą pojawić się odpryski, odstawanie czy nawet pękanie. Z kolei grubsze papiery, np. P40 czy P60, zostawiają zbyt głębokie rysy, które potem trudno jest całkowicie ukryć pod szpachlą – czasem nawet wychodzą po lakierowaniu, co wygląda słabo. Praktyka warsztatowa i zalecenia producentów szpachlówek jasno mówią, że gradacja w okolicach P80–P120 jest optymalna. Sam zawsze polecam P120, bo to taki zdrowy kompromis: powierzchnia jest wystarczająco chropowata dla przyczepności, a nie robi głębokich rowków, które potem trzeba dodatkowo wygładzać. Co ciekawe, niektórzy lakiernicy jeszcze delikatnie przecierają element po szlifowaniu P120, żeby usunąć większe zadziorności, ale nie zmniejszając szorstkości. Ogólnie, jak ktoś planuje profesjonalnie przygotowywać elementy do napraw, to gradacja P120 powinna być jego standardem przy szlifowaniu pod szpachlę. Takie są po prostu dobre praktyki, potwierdzone latami pracy w branży.
Wybór odpowiedniej gradacji papieru ściernego przed szpachlowaniem jest kluczowy dla trwałości i jakości naprawy. Z mojego doświadczenia wielu uczniów intuicyjnie wybiera albo zbyt grubą, albo zbyt drobną gradację, bo wydaje się to logiczne – gruby papier szybciej usunie uszkodzenia, a drobny zrobi gładką powierzchnię. No ale warto popatrzeć na to przez pryzmat praktyki warsztatowej: papiery o gradacji 40 czy 60 są zdecydowanie za ostre jak na przygotowanie pod szpachlę. Ich zadaniem jest raczej zdzieranie mocno zniszczonych, zardzewiałych czy pogiętych elementów, bo zostawiają bardzo głębokie rysy. Kiedy później nałożysz szpachlę – to te rowki czasem mogą się odbić przez warstwy i całość będzie wyglądać nieestetycznie, a nawet osłabiać przyczepność. Z kolei gradacja 240 wydaje się kusząca, bo daje super-gładką powierzchnię. Ale to działa na niekorzyść – szpachlówka nie będzie miała gdzie się zaczepić i może po jakimś czasie odpaść lub popękać. To jest częsty błąd u osób, które boją się zostawić powierzchnię "zbyt szorstką". Najlepiej sprawdza się gradacja 120 – nie jest ani za ostra, ani za delikatna i właśnie taki papier wskazują instrukcje większości producentów szpachlówek samochodowych czy przemysłowych. W praktyce daje to połączenie dobrej przyczepności i możliwości równomiernego rozprowadzenia szpachli. Moim zdaniem warto zawsze pamiętać o zasadzie: pod szpachlę nie stosujemy papieru drobniejszego niż 120, bo to po prostu sprawdzone i niezawodne rozwiązanie, a błędy w tej fazie potrafią wyjść dopiero na końcu całej naprawy, kiedy już za późno na poprawki.