Odtłuszczanie to absolutnie podstawowy etap przygotowania nowego elementu do lakierowania. Tak naprawdę, nawet jeśli blacharz wyjmie część prosto z pudełka, na jej powierzchni mogą być różne zanieczyszczenia – to mogą być resztki olejów antykorozyjnych z produkcji, tłuszcz z rąk czy kurz z transportu. Moim zdaniem pominięcie tego kroku to jeden z większych grzechów w warsztacie lakierniczym. Praktyka pokazuje, że nawet najlepszy podkład czy lakier nie zwiąże się prawidłowo z podłożem, jeśli na powierzchni pozostaną tłuszcze albo silikon. Efekt? Pęcherze, słaba przyczepność, czasem nawet łuszczenie warstw. Branżowe standardy, np. zalecenia producentów lakierów (Glasurit, Standox czy PPG), zawsze podkreślają: odtłuszczanie musi być pierwsze, zanim w ogóle pomyślisz o dalszych pracach. Najczęściej używa się do tego specjalnych zmywaczy silikonowych lub preparatów na bazie alkoholu izopropylowego. Trzeba pamiętać, by nie dotykać potem tej powierzchni gołymi rękami, bo znowu przenosimy tłuszcz. Dopiero odtłuszczony element gwarantuje, że kolejne warstwy, jak podkład czy farba bazowa, będą miały odpowiednią przyczepność i cała robota nie pójdzie na marne. Krótko mówiąc: bez odtłuszczania nie ma profesjonalnego lakierowania, to taka złota zasada warsztatu!
W praktyce warsztatowej kluczowe jest zachowanie właściwej kolejności działań i zrozumienie, jaki cel ma każdy z etapów przygotowania elementu do lakierowania. Często można spotkać się z przekonaniem, że nowy element, prosto z magazynu, nadaje się od razu do lakierowania lub wystarczy po prostu nałożyć podkład. To niestety duże uproszczenie, które prowadzi do poważnych problemów technicznych. Próba lakierowania na nieodtłuszczonej powierzchni skutkuje bardzo słabą przyczepnością warstw, pojawianiem się pęcherzy, oczek wodnych czy wręcz odklejaniem się lakieru. Z kolei wyrównywanie szpachlą nowego elementu w pierwszej kolejności zwyczajnie nie ma sensu – element jest fabrycznie prosty, a szpachlówka powinna być używana tylko wtedy, gdy rzeczywiście są widoczne ubytki lub krzywizny. Co do malowania podkładem – to, oczywiście, jest obowiązkowy krok w przygotowaniu powierzchni, ale musi zostać poprzedzony usunięciem tłuszczy, silikonów i innych zanieczyszczeń. Branża lakiernicza od lat przestrzega przed pomijaniem odtłuszczania, bo nawet najlepsze lakiery nie poradzą sobie z zabrudzeniami, które uniemożliwiają prawidłowe związanie warstw. Z mojego doświadczenia wynika, że większość reklamacji lakierniczych to właśnie efekt niedokładnego odtłuszczenia – nie wystarczy odkurzyć lub przetrzeć ściereczką, trzeba użyć dedykowanych preparatów i zadbać, by powierzchnia była całkowicie czysta. Właśnie dlatego etap odtłuszczania jest nie do pominięcia i musi otwierać proces przygotowania każdego nowego elementu do lakierowania.