Grubość powłoki antykorozyjnej w zakresie od 0,5 do 2,0 mm to właśnie standardowy przedział stosowany w praktyce przemysłowej, zwłaszcza jeśli chodzi o elementy konstrukcji stalowych, zbiorniki czy rurociągi. Takie wartości pozwalają skutecznie zabezpieczyć stal przed korozją, a jednocześnie nie powodują nadmiernego zwiększenia masy czy kosztów materiałowych. W wielu normach, na przykład PN-EN ISO 12944, zaleca się właśnie podobne zakresy – oczywiście końcowa grubość powłoki zależy od środowiska, klasy korozyjności oraz wybranego systemu ochrony. Moim zdaniem, taka grubość powłoki daje fajny kompromis między ochroną a kosztami. Dla porównania, przy bardzo agresywnych środowiskach (np. offshore, chemia) czasem przekracza się 2 mm, ale to raczej wyjątki i bardziej zaawansowane systemy wielowarstwowe. W typowych realizacjach przemysłowych, gdzie np. maluje się hale produkcyjne, elementy mostów czy słupy energetyczne, właśnie zakres 0,5–2,0 mm daje realną ochronę na wiele lat. Ważne, żeby pamiętać, iż zbyt cienka powłoka nie wytrzyma długo, natomiast grubsza może pękać albo źle przylegać – praktyka pokazuje, że złoty środek jest najlepszy. To też często wychodzi podczas inspekcji powłok metodą ultradźwiękową czy mikrometryczną. Z własnego doświadczenia wiem, że właśnie na tym przedziale najłatwiej uzyskać równomierną, trwałą warstwę chroniącą metal przed wilgocią, solą czy innymi czynnikami agresywnymi.
Wiele osób myli grubość powłoki antykorozyjnej z typowymi grubościami innych rodzajów powłok, na przykład ochronnych czy izolacyjnych, które mają zupełnie inne wymagania. Zbyt niska wartość, jak 0,1–0,4 mm, spotykana jest raczej przy cienkowarstwowych lakierach dekoracyjnych lub tymczasowych zabezpieczeniach, które nie są w stanie zapewnić długotrwałej ochrony stali w warunkach przemysłowych. Tak cienka warstwa może szybko ulec uszkodzeniu mechanicznemu i nie zabezpieczy skutecznie przed wnikaniem wody czy soli, co w konsekwencji prowadzi do rozwoju korozji podpowłokowej. Z drugiej strony, zbyt wysokie przedziały, takie jak 5–8 mm czy nawet 10–14 mm, to już wartości niepraktyczne dla typowych powłok antykorozyjnych. Stosowanie tak grubych powłok byłoby technicznie i ekonomicznie bez sensu – po pierwsze, materiał zaczyna się łuszczyć, pękać przy zmianach temperatury lub obciążeniach mechanicznych, po drugie, rośnie koszt i trudność aplikacji. Tak duże grubości zdarzają się co najwyżej w przypadku ciężkich powłok izolacyjnych, np. na rurociągach podziemnych, ale to już nie są typowe powłoki antykorozyjne, tylko specjalistyczne systemy ochrony przed korozją elektrochemiczną. Często spotykanym nieporozumieniem jest przekonanie, że im grubsza warstwa, tym lepiej – a to nie do końca prawda. Kluczowe są parametry powłoki dobrane do konkretnego środowiska i normy branżowe, takie jak ISO 12944 czy PN-EN 22063, które jasno określają zalecane zakresy. Przekroczenie tych wartości prowadzi do problemów z eksploatacją i obniża trwałość zabezpieczenia. W rzeczywistości najlepsze efekty daje stosowanie powłok o wyważonej grubości, bo tylko wtedy mamy pewność trwałej ochrony i optymalnych kosztów.