Właściwym zakresem kątów obserwacji przy ocenie barwy, szczególnie w przemyśle poligraficznym czy tekstylnym, są właśnie kąty 25°, 45° oraz 110°. To nie jest przypadkowy wybór – te kąty są zgodne ze standardami określonymi m.in. przez normy ISO 105 czy PN-EN ISO 3668, które są powszechnie stosowane przy badaniu koloru materiałów, farb, lakierów i różnych powierzchni. Chodzi tu głównie o to, żeby wyniki były jak najbardziej powtarzalne i porównywalne, niezależnie od tego, kto i gdzie dokonuje oględzin. W praktyce, gdy np. porównuje się próbki tekstyliów, lakierów samochodowych albo wydruków pod kątem zgodności kolorystycznej, zawsze bierze się pod uwagę te konkretne kąty. Szczególnie ważny jest kąt 45°, bo często stosuje się go w układzie: próbka oświetlona pod kątem 45°, a obserwator patrzy prostopadle (90°). Z mojego doświadczenia wynika, że stosowanie innych kątów niezgodnych z normą prowadzi do dużych rozbieżności oceny barwy – niby drobny szczegół, a w praktyce potrafi zniweczyć całą kontrolę jakości. Do tego, jak ktoś planuje pracę w laboratorium kontroli jakości czy w drukarni, to znajomość tych wartości jest totalnym must-have. Często też na egzaminach zawodowych padają pytania właśnie o te kąty, więc warto je znać na blachę.
Wybierając inne kąty niż 25°, 45° i 110°, łatwo wpaść w pułapkę błędnego myślenia, że każda para kątów nadaje się do oceny barwy materiałów. Niestety, w praktyce przemysłowej taka dowolność nie wchodzi w grę. Kąty takie jak 35°, 65°, 130° czy nawet ekstremalne wartości typu 140°, 180°, 200° nie mają odzwierciedlenia w żadnych uznanych normach branżowych, takich jak ISO 105-A02 czy PN-EN ISO 3668. Ocenianie koloru przy takich kątach może prowadzić do całkowicie nieprzewidywalnych rezultatów, bo światło odbite od powierzchni pod nietypowymi kątami daje zupełnie inny efekt wizualny – to trochę jak ocenianie barwy przez filtr, który sam ją zmienia. Często spotykam się z tym, że ktoś sądzi, że im większy rozrzut kątów, tym dokładniejsza będzie ocena, ale to nie działa w ten sposób. W praktyce przemysłowej chodzi o powtarzalność i porównywalność wyników, a tego nie uzyska się stosując niestandardowe kąty podglądu. Typowym błędem myślowym jest tu intuicja zamiast wiedzy – łatwo założyć, że przecież oko ludzkie wszystko wychwyci, ale, jak pokazują badania i doświadczenia laboratoriów, bez trzymania się ustalonych procedur wyniki są po prostu niewiarygodne. Dla przykładu, farba na karoserii oceniana pod kątem 150° może wydawać się zupełnie inna niż ta sama farba oceniana pod kątem 45°, choć w rzeczywistości to ten sam kolor – wszystko przez odbicie światła i właściwości optyczne materiału. Dlatego w profesjonalnych warunkach używa się tylko zalecanych kątów, a każde odstępstwo od tej zasady to proszenie się o błędy w kontroli jakości albo reklamacje od klientów.