Usunięcie pęcherzy na powłoce lakierowej to wcale nie jest taka prosta sprawa, jak niektórzy myślą. Kluczowe jest tutaj dotarcie do samego źródła problemu, czyli do tego miejsca, gdzie doszło do rozwarstwienia lakieru. Moim zdaniem istotne jest, żeby nie próbować naprawiać jedynie powierzchniowych śladów, bo pęcherzenie bardzo często świadczy o poważniejszym uszkodzeniu całej powłoki – czasem nawet na poziomie podłoża. W praktyce lakiernicy zawsze rekomendują całkowite usunięcie wszystkich warstw lakieru aż do podłoża, bo tylko wtedy mamy pewność, że wyeliminowaliśmy zarówno wadę, jak i ewentualne przyczyny jej powstania (wilgoć, zanieczyszczenia, korozja). Dopiero wtedy można nakładać nową powłokę systematycznie, zgodnie z technologią producenta – gruntowanie, podkład, baza i lakier bezbarwny. To podejście jest zgodne z normami zarówno producentów lakierów, jak i dobrymi praktykami w serwisach blacharsko-lakierniczych. W sumie – jeśli zostawi się stare warstwy z pęcherzami, to nowa powłoka po prostu nie będzie się trzymać i problem wróci. Lepiej zrobić raz a dobrze, nawet jeśli trzeba trochę więcej napracować się przy szlifowaniu i przygotowaniu powierzchni.
Wielu początkujących lakierników podchodzi do pęcherzenia na lakierze trochę za bardzo powierzchownie, zakładając, że wystarczy zeszlifować miejscowo, zaszpachlować albo co najwyżej nałożyć nowy lakier bezbarwny. Niestety, takie myślenie jest błędne, bo pęcherzenie świadczy najczęściej o poważniejszym problemie w głębszych warstwach powłoki – czasem nawet w samym podłożu, szczególnie gdy dojdzie do zawilgocenia lub zanieczyszczenia przed lakierowaniem. Próba usunięcia samych pęcherzy cykliną i późniejsze szpachlowanie może dać tylko krótkotrwały efekt, bo zniszczona struktura powłoki i tak pozostanie pod spodem. Jeszcze gorzej jest, gdy ktoś próbuje tylko przeszlifować powierzchnię i nałożyć lakier bezbarwny – to trochę jak zakładanie plastra na otwartą ranę, nic nie załatwia, a problem potrafi szybko wrócić. Matowienie i lakierowanie bazą też niewiele zmienia, bo nie rozwiązuje źródła pęcherzenia. W praktyce trzeba zawsze pozbyć się całej powłoki aż do czystego, zdrowego podłoża i dopiero wtedy odtworzyć cały system lakierniczy od podstaw. To podejście jest zgodne z zaleceniami producentów oraz profesjonalnych serwisów. Wielu ludzi myśli, że skracając niektóre etapy zaoszczędzi czas, ale to tylko pozorna oszczędność – bo jeżeli przyczyna nie zostanie usunięta, pęcherze wyjdą znowu, często w jeszcze większej skali. Takie działania to nie są dobre praktyki branżowe, raczej powielanie błędów przez brak znajomości technologii lakierniczej.