To jest właśnie to, o co chodziło. Lakiery proszkowe, wbrew pozorom, najczęściej pozwalają uzyskać bardzo gładkie, równomierne powierzchnie – oczywiście pod warunkiem odpowiedniego przygotowania podłoża i dobrania parametrów procesu. Jednak stwierdzenie, że nie gwarantują gładkich rozlanych powłok, nie jest prawdziwe, bo właśnie z tego słyną w porównaniu do wielu innych rodzajów lakierów. W mojej praktyce, gdy dobrze oczyścimy i odtłuścimy powierzchnię, a potem odpowiednio ustawimy temperaturę i czas pieca, to efekt jest naprawdę imponujący: bez zacieków, smug i tzw. „skórki pomarańczowej”. Czasem spotkałem się z drobnymi wadami, ale to typowy rezultat błędów aplikacji lub wilgoci na podłożu, a nie właściwość samej technologii. Co ciekawe, lakierowanie proszkowe wpisuje się też w szersze trendy eko – ilość odpadów jest minimalna, a pył, który nie osiadł na przedmiocie, można odzyskać i użyć ponownie. W praktyce przemysłowej to ogromny atut, oszczędność materiału i ochrona środowiska. Sama odporność na uderzenia piasku czy kamieni jest także potwierdzona normami, np. PN-EN ISO 6272. To dlatego proszek trafia do felg, maszyn budowlanych, ogrodzeń, a nawet sprzętu AGD. Z mojego punktu widzenia to must-have w każdej nowoczesnej lakierni.
Wiele osób błędnie zakłada, że lakierowanie proszkowe nie daje gładkich powłok, bo kojarzą sobie proces z sypaniem proszku – a potem mogą sądzić, że powierzchnia musi być chropowata. To dość mylące. W rzeczywistości, jeśli odpowiednio przygotujemy powierzchnię (czyli wytrawienie, odtłuszczenie, neutralizacja), a sprzęt działa jak należy (czyli prawidłowe napięcie elektrostatyczne i równomierna aplikacja proszku), efekt końcowy jest bardzo gładki, wręcz lepszy niż w wielu klasycznych lakierach płynnych. Druga niejasność często dotyczy odporności – tu proszek naprawdę robi robotę. Powłoki uzyskane tą metodą charakteryzują się wybitną odpornością zarówno na uderzenia, jak i na ścieranie, co potwierdzają liczne testy branżowe (np. testy zderzeniowe wg PN-EN ISO 6272 czy testy na cykle zamrażania i ogrzewania). Taką odporność trudno uzyskać zwykłymi lakierami wodnymi czy rozpuszczalnikowymi. Jeśli chodzi o wymagane temperatury utwardzania, to 160–180°C jest wartością typową i faktycznie nie jest to żadna wada – po prostu taki jest proces technologiczny, dzięki któremu dochodzi do polimeryzacji i sieciowania żywic. Natomiast kwestia odpadów jest jednym z argumentów, dla których coraz więcej firm przestawia się na proszek: straty materiałowe są minimalne, a nadmiar można odzyskać i użyć ponownie w kolejnym cyklu, czego nie da się zrobić z lakierami płynnymi, gdzie nadmiar spływa i trzeba go zutylizować. W praktyce przemysłowej wybór proszku to coraz częściej nie tylko kwestia jakości, ale i dbałości o środowisko oraz koszty produkcji. Warto więc dobrze zrozumieć, na czym polega przewaga tej technologii i nie powielać mitów związanych z jej ograniczeniami.