Podkład akrylowy to zdecydowanie najlepszy wybór, jeśli mówimy o nakładaniu warstw na podkład reaktywny wyprodukowany na bazie żywic poliwinylowych. Tak robi się praktycznie we wszystkich profesjonalnych lakierniach samochodowych czy warsztatach blacharsko-lakierniczych. Dlaczego? Chodzi o kompatybilność chemiczną – podkład akrylowy nie wchodzi w niepożądane reakcje z podłożem poliwinylowym, a dodatkowo zapewnia świetną przyczepność dla kolejnych warstw, czy to bazowych, czy bezbarwnych. Moim zdaniem ważne jest też to, że akryl dobrze izoluje chemicznie i mechanicznie, więc nie musisz się bać o przebarwienia, pęcherze czy inne niespodzianki przy utwardzaniu. Gdyby ktoś próbował użyć szpachlówki lub lakieru bezpośrednio na podkład reaktywny, mogłoby się skończyć źle – odspajaniem, łuszczeniem albo, co najgorsze, całkowitym brakiem przyczepności. Przepisy techniczne lakiernictwa mówią wręcz, że po podkładzie reaktywnym powinien być nałożony podkład akrylowy lub w niektórych przypadkach epoksydowy, ale typowo jednak stosuje się akryl. Takie podejście daje gwarancję trwałości, odporności na warunki atmosferyczne i po prostu dobrego efektu końcowego.
Wiele osób błędnie zakłada, że na podkład poliwinylowy można nanosić dowolny kolejny materiał, ale niestety nie jest to takie proste. Lakier bezbarwny, choć używany na sam koniec procesu lakierowania, nie pełni funkcji izolacyjnej, a już na pewno nie zapewni odpowiedniego związania z agresywnym podłożem reaktywnym. Z mojego doświadczenia wynika, że takie skracanie procesu szybko prowadzi do problemów – najczęściej lakier zaczyna odchodzić płatami albo pojawiają się dziwne przebarwienia. Podkład epoksydowy, choć bardzo uniwersalny i odporny na korozję, nie jest zalecany do bezpośredniego nakładania na podkład poliwinylowy. Może dojść do niekorzystnych reakcji chemicznych lub po prostu warstwy się ze sobą nie zwiążą, co później skutkuje delaminacją lub mikropęknięciami. Największym jednak problemem jest użycie szpachlówki poliestrowej – to dość częsty błąd u początkujących. Szpachlówka poliestrowa nie trzyma się dobrze podkładów reaktywnych, bo nie ma tam odpowiedniej porowatości i przyczepności, więc efekty są krótko mówiąc opłakane – odpada, łuszczy się, pojawiają się bąble. Typowym błędem myślowym jest mylenie kolejności warstw – niektórzy sądzą, że skoro szpachlówka wygładza, to można ją dać na wszystko. W praktyce dobrze jest trzymać się sprawdzonych standardów branżowych i nakładać podkład akrylowy jako most łączący podłoże reaktywne z dalszymi warstwami – tylko wtedy mamy pewność trwałości i odporności całego systemu lakierniczego.