Piaskowanie to zdecydowanie najlepsza metoda przygotowania powierzchni pod powłoki ochronne, jeśli zależy nam na trwałości i przyczepności. Różnica między piaskowaniem a innymi technikami jest kolosalna – tutaj materiał ścierny (najczęściej piasek kwarcowy, śrut stalowy albo korund) uderza z ogromną siłą w metal, skutecznie usuwając rdzę, zgorzeliny, stare powłoki malarskie i całą masę innych zabrudzeń. Powierzchnia po piaskowaniu jest wyraźnie chropowata, co według norm PN-EN ISO 8501-1 czy nawet zaleceń ISO 12944 mocno poprawia przyczepność nowych powłok lakierniczych i antykorozyjnych. W praktyce, jak robisz np. malowanie konstrukcji stalowej czy kadłuba statku, nie wyobrażam sobie innej metody – klienci i tak wymagają stopnia czystości Sa 2½ albo Sa 3, a to właśnie daje piaskowanie. Jeszcze jedna sprawa – dzięki temu usuwasz nawet mikroskopijne resztki korozji, z którymi szlifierka albo szczotka sobie po prostu nie radzi. Ostatecznie, jeśli komuś zależy na wieloletniej ochronie przed korozją, np. na mostach czy zbiornikach przemysłowych, piaskowanie jest tym, co fachowcy wybierają bez zastanowienia. To nie jest tylko teoria – sam widziałem niejedną powłokę, która trzyma się 20 lat tylko dlatego, że podłoże było dobrze wypiaskowane.
Często zdarza się, że wybiera się narzędzia takie jak skrobaki, szlifierki czy szczotki druciane do przygotowania powierzchni pod malowanie albo inne powłoki ochronne. Wydaje się, że mechaniczne usunięcie rdzy czy starej powłoki to już wszystko, czego potrzeba. Jednak te metody mają sporo ograniczeń. Skrobanie to w sumie najprostszy, ale i najmniej precyzyjny sposób – raczej nadaje się do usuwania dużych, luźnych fragmentów farby lub rdzy. Owszem, jest szybkie, ale zostawia sporo niedokładności, szczególnie w zakamarkach czy chropowatych powierzchniach. Szlifowanie, choć dużo dokładniejsze, daje gładką powierzchnię, która na pierwszy rzut oka wygląda super, ale niestety często jest za mało chropowata. Powłoka wtedy nie ma się czego „złapać” i z mojego doświadczenia po prostu szybciej zacznie odpryskiwać. Szczotkowanie druciane, zwłaszcza ręczne, to dobre na drobne poprawki albo tam, gdzie nie wolno użyć agresywnych metod, ale nie daje gwarancji pełnego usunięcia korozji ani odpowiedniej przyczepności. Typowym błędem jest myślenie, że gładka powierzchnia równa się idealnie przygotowana – a to właśnie mikroskopijna chropowatość po piaskowaniu sprawia, że farba albo lakier trzyma się latami. Branżowe normy, np. ISO 8501-1 czy wytyczne systemów antykorozyjnych, jasno wskazują, że tylko obróbka strumieniowo-ścierna (czyli piaskowanie) zapewnia odpowiedni stopień czystości i mikrorzeźbę. W praktyce, jak komuś zależy na trwałości i uniknięciu kosztownych poprawek, te ręczne lub mechaniczne metody są po prostu niewystarczające. Lepiej od razu postawić na sprawdzone, profesjonalne rozwiązania.