Bardzo dobrze, bo w praktyce lakierniczej najważniejsze jest dokładne umycie tych elementów pistoletu, przez które przepływa lakier. To właśnie tam najczęściej osadza się resztka materiału, który potrafi zaschnąć i poważnie utrudnić późniejszą pracę – pistolet może się zatykać, rozpylać nieregularnie albo plamić. Moim zdaniem, jeśli ktoś zaniedba czyszczenie tych fragmentów, to potem będzie miał same problemy z jakością natrysku i więcej roboty przy rozbieraniu sprzętu do naprawy. Branżowe normy, np. wytyczne producentów takich jak SATA, DeVilbiss czy Anest Iwata, podkreślają, by czyścić dyszę, iglicę i kanały lakieru po każdej pracy. W żadnym wypadku nie poleca się rozbierania na siłę innych części, a już na pewno nie zanurzania całego pistoletu, bo wtedy można narobić więcej szkody. Pamiętaj, że prawidłowe czyszczenie to nie tylko zachowanie precyzji rozprysku, ale też przedłużenie żywotności sprzętu. W praktyce, po każdym użyciu trzeba rozkręcić dyszę, iglicę, kubek i te elementy przemyć odpowiednim rozpuszczalnikiem, najlepiej pędzelkiem, a potem porządnie osuszyć. Dzięki temu unikniesz gromadzenia się resztek i niepotrzebnego stresu na stanowisku pracy. Sam nieraz widziałem, jak ktoś przez brak systematyczności musiał kupować nową dyszę lub iglicę, bo starej już nie dało się doczyścić. Warto więc poświęcić te kilka minut po malowaniu, naprawdę!
Wielu początkujących lakierników albo osoby, które nie miały okazji pracować zgodnie z branżowymi standardami, czasem zakładają, że wystarczy przemyć albo przedmuchać pistolet sprężonym powietrzem, żeby wszystko było w porządku. Niestety, to bardzo powierzchowne podejście. Przedmuchanie usuwa tylko część luźnych zanieczyszczeń, ale kompletnie nie rozpuszcza i nie usuwa zaschniętych resztek lakieru z wnętrza pistoletu. To, co zostaje w kanalikach, zasycha i później prowadzi do zatykania albo nieregularnego rozpylenia. Jeszcze poważniejszym błędem jest całkowite zanurzanie pistoletu lakierniczego w medium myjącym. Może się wydawać, że gruntowne moczenie lepiej czyści, ale w praktyce to niszczy uszczelki, smary i elementy, które nie są odporne na rozpuszczalniki – zwłaszcza elementy powietrzne i ruchome. Producenci wręcz ostrzegają przed takim postępowaniem, bo pistolet traci szczelność i precyzję działania. Spotkałem się też z przekonaniem, że trzeba myć elementy, przez które przepływa powietrze – to kolejny mit. Te części rzadko mają kontakt z lakierem, więc mycie ich jest zwykle zbędne, a wręcz ryzykowne, bo można je rozszczelnić lub spowodować korozję. Z mojego doświadczenia wynika, że dobry lakiernik skupia się na regularnym, dokładnym myciu tych części, które bezpośrednio mają kontakt z materiałem lakierniczym – to podstawa pracy zgodnie z zaleceniami takich firm jak SATA czy DeVilbiss. Błędy w konserwacji, takie jak powierzchowne czyszczenie czy zanurzanie całego urządzenia, prowadzą do szybkiego zużycia sprzętu i gorszych efektów końcowych. Lepiej dobrze wiedzieć teraz, niż potem płacić za naprawy albo nowy sprzęt.