Wilgotne powietrze to jeden z największych wrogów podczas lakierowania – i to nie tylko w profesjonalnych lakierniach, ale nawet w domowych warunkach. Wysoka wilgotność prowadzi do tzw. wytrącania się wody z powietrza na powierzchni lakierowanej albo nawet w samej warstwie lakieru, zanim zdąży on dobrze się utwardzić. Te niebieskie plamy, o których mowa w pytaniu, to często efekt reakcji chemicznej między wilgocią a składnikami lakieru lub podłoża – woda może powodować przebarwienia, a nawet nieprawidłowe wiązanie warstw. Z mojego doświadczenia, w starych warsztatach bez dobrej wentylacji czy osuszaczy powietrza, takie defekty były na porządku dziennym. Dobre praktyki zalecają więc stosowanie osuszaczy powietrza i kontrolę wilgotności – według norm branżowych optymalna wilgotność podczas lakierowania powinna wynosić ok. 50-60%. W lakierniach przemysłowych powszechnie używa się stacji uzdatniania sprężonego powietrza, separatory wody, a czasem nawet klimatyzację hal. Wilgotne powietrze to nie tylko plamy, ale też ryzyko korozji czy słabej przyczepności powłoki. Moim zdaniem, ignorowanie tego aspektu to prosty sposób na zepsucie efektu końcowego. Lepiej założyć, że przy każdej wilgotnej pogodzie warto sprawdzić parametry powietrza, zanim zacznie się lakierowanie, bo później naprawa takich defektów jest dużo bardziej czasochłonna i kosztowna niż samo zapobieganie.
Wiele osób na początku myśli, że takie niebieskie plamy mogą być skutkiem zbyt wysokiego ciśnienia podczas lakierowania, suchego powietrza albo samej wysokiej temperatury w pomieszczeniu. Moim zdaniem to taki typowy błąd, bo większość problemów kojarzymy z ustawieniami sprzętu, a nie z jakością powietrza, którym zasilamy pistolety lakiernicze. Owszem, zbyt wysokie ciśnienie potrafi powodować inne defekty, np. rozpryski albo niejednorodną strukturę powłoki, ale zabarwienia czy plamy kolorystyczne raczej wtedy nie występują. Jeśli chodzi o suche powietrze, to ono wręcz pomaga uzyskać lepszy efekt lakierowania – suchy klimat ogranicza występowanie kondensacji wody na lakierowanej powierzchni, więc plamy czy przebarwienia typowe dla wilgoci praktycznie się wtedy nie pojawiają. Wysoka temperatura z kolei może co prawda przyspieszać wysychanie lakieru, ale jej nadmiar głównie prowadzi do tzw. zamglenia lub szybkiego odparowania rozpuszczalników, przez co lakier nie układa się gładko, ale nie powoduje samych plam barwnych. Z mojego doświadczenia wynika, że największy wpływ na kolorystyczne defekty typu niebieskie plamy ma właśnie obecność wilgoci w powietrzu – woda reaguje z lakierem, tworząc przebarwienia, często trudne do usunięcia. Brak kontroli wilgotności to typowy błąd organizacyjny i technologiczny, który łatwo przeoczyć, zwłaszcza w młodszych warsztatach czy przy pracy w nieprzystosowanych pomieszczeniach. Kluczowa jest świadomość, że parametry otoczenia mają równie duże znaczenie jak technika aplikacji czy dobór materiałów – i to wilgotne powietrze jest tutaj najważniejszym czynnikiem ryzyka.