Oksydowanie to właśnie ten proces, który polega na celowym pokrywaniu powierzchni metali cienką warstwą ich tlenków. W praktyce najczęściej dotyczy stali, żelaza, a także aluminium. Taka warstwa tlenku powstaje poprzez kontrolowaną reakcję chemiczną w odpowiednich warunkach – często w kąpielach alkalicznych lub przy użyciu prądu elektrycznego. Efektem jest twarda, szczelna powłoka, która chroni metal przed korozją i zwiększa jego odporność na czynniki atmosferyczne. W branży mówi się czasem o czernieniu, jeżeli dotyczy stali – bo powierzchnia robi się ciemna. Spotyka się to bardzo często np. w produkcji narzędzi, broni, elementów precyzyjnych, a także w motoryzacji czy lotnictwie. Moim zdaniem, oksydowanie to jeden z najtańszych i najprostszych sposobów zabezpieczania metalu, a przy tym nie wpływa za bardzo na wymiary detalu. Standardy branżowe, takie jak ISO 11408 lub PN-EN ISO 8077, opisują dokładnie procedury i wymagania dla tego procesu. Ciekawostką jest, że warstwa tlenku oprócz ochrony przed korozją, czasem poprawia także właściwości antypoślizgowe i nadaje powierzchni estetyczny wygląd, co wcale nie jest bez znaczenia w praktyce. Z mojego doświadczenia wynika, że oksydowanie nie zastępuje innych powłok, ale idealnie sprawdza się tam, gdzie liczy się trwałość i niewielkie zmiany wymiarów.
Czasem można się pomylić, bo wszystkie wymienione procesy faktycznie służą do modyfikacji powierzchni metali, ale ich zasadnicze cele i efekty są zupełnie inne niż oksydowanie. Borowanie polega na nasycaniu powierzchni metalu borem w wysokiej temperaturze – dzięki temu uzyskuje się bardzo twardą i odporną na ścieranie warstwę borokrzemu. To często stosują przy elementach wymagających ekstremalnej odporności na zużycie, ale nie daje to ochrony przed korozją w taki sposób jak tlenki. Azotowanie z kolei, to wprowadzenie atomów azotu do powierzchni metalu (najczęściej stali) w celu zwiększenia jej twardości i odporności na zużycie. Ta warstwa azotków jest bardzo trwała, lecz głównym celem jest poprawa właściwości mechanicznych, nie ochrona przed korozją atmosferyczną. Platerowanie natomiast to nakładanie na powierzchnię metalu cienkich warstw innego metalu, np. poprzez walcowanie lub nakładanie galwaniczne – przykładem może być platerowanie srebrem sztućców, czy miedziowanie mosiężnych przewodów. Ten zabieg poprawia właściwości wizualne, czasem przewodnictwo czy odporność chemiczną, jednak nie polega na tworzeniu warstwy tlenkowej metalu bazowego. W technicznych środowiskach często spotykam się z myleniem tych pojęć, bo każdy z tych procesów „coś daje na powierzchni”, ale warto zapamiętać, że tylko oksydowanie skupia się na celowym tworzeniu i utrwalaniu warstwy tlenku z metalu bazowego w celu ochrony przed korozją. To jest kluczowa różnica i taka wiedza przydaje się nie tylko na sprawdzianach, ale i na produkcji, gdzie dobór zabezpieczeń powierzchniowych ma wpływ na żywotność wyrobów.