Przebarwienia w lakierach dwuwarstwowych najczęściej pojawiają się właśnie wtedy, gdy jest za dużo utwardzacza albo gdy ten utwardzacz został źle wymieszany z pozostałymi składnikami. Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często lakiernicy skracają etap mieszania, bo się śpieszą albo myślą, że "to i tak się połączy". No niestety – wtedy bardzo łatwo o przebarwienia, zwłaszcza na dużych powierzchniach, gdzie każda różnica w rozprowadzeniu lakieru od razu rzuca się w oczy. Praktycznie rzecz biorąc, taki błąd prowadzi do nierównego utwardzania warstwy, co powoduje lokalne zmiany barwy lub nawet połysku. Firmy lakiernicze cały czas podkreślają w instrukcjach, żeby stosować się do proporcji podanych przez producenta i używać mieszadła mechanicznego minimum 2-3 minuty – nie na oko, tylko precyzyjnie. Standardy branżowe, takie jak zalecenia producentów lakierów (np. Standox, Glasurit), mówią wprost: dokładność dawkowania utwardzacza kluczowa dla jakości powłoki. Moim zdaniem to jedna z tych kwestii, gdzie po prostu nie wolno "iść na skróty" – wystarczy chwila nieuwagi i potem cała robota od nowa. Warto też pamiętać, że źle wymieszany utwardzacz nie tylko daje przebarwienia, ale może też prowadzić do innych wad – na przykład spadku odporności chemicznej lakieru. W praktyce – jeśli lakier po wyschnięciu ma inny odcień w różnych miejscach, zawsze trzeba spojrzeć, czy wszystko było dobrze wymierzone i wymieszane.
W branży lakierniczej podczas pracy z lakierami dwuwarstwowymi łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że każda zmiana w procesie może prowadzić do przebarwień. Jednak nie wszystkie wymienione przyczyny mają realny wpływ na powstawanie tego typu defektów. Na przykład zbyt mała ilość utwardzacza powoduje inne problemy – przede wszystkim wydłuża czas schnięcia oraz obniża twardość i odporność powłoki, ale raczej nie prowadzi bezpośrednio do przebarwień. Prędzej zauważysz matowienie albo miękką, lepką powierzchnię niż plamy kolorystyczne. Zbyt niska temperatura pomieszczenia faktycznie wpływa na przebieg procesu utwardzania, ale skutkuje raczej problemami z wysychaniem, możliwością pojawienia się zacieków czy nawet łuszczeniem się lakieru w późniejszym czasie. Barwa lakieru może się zmienić w minimalnym stopniu przez wydłużony czas schnięcia, lecz typowe przebarwienia to raczej nie efekt temperatury. Zbyt wysokie ciśnienie podczas lakierowania to już zupełnie inna bajka – wtedy pojawiają się takie wady jak pylenie, chropowatość powierzchni czy nierównomierne rozprowadzenie lakieru, ale nie charakterystyczne plamiste przebarwienia. Uważam, że wiele osób myli efekty złej aplikacji czy parametrów pracy z efektem, który naprawdę powoduje przebarwienia. Najważniejsze, żeby zawsze pamiętać o zachowaniu odpowiednich proporcji i solidnym wymieszaniu składników – to właśnie klucz do jednolitego koloru, co potwierdzają zarówno doświadczeni lakiernicy, jak i zalecenia producentów. Sam byłem świadkiem, jak przez zbyt duże ciśnienie ktoś uzyskał "mgiełkę" na warstwie, ale to zupełnie inny problem niż miejscowe zmiany odcienia. Przebarwienia to wyraźny sygnał, że coś poszło nie tak na etapie mieszania lub dawkowania utwardzacza, a nie w doborze innych parametrów. Warto weryfikować swoje przekonania na podstawie praktyki i standardów branżowych, bo tylko wtedy można unikać takich błędów w codziennej pracy.