W natrysku wysokociśnieniowym Airless ciśnienie podawania lakieru dochodzi nawet do 250 barów, co jest naprawdę sporo, jeśli porównasz to np. z typowymi pistoletami pneumatycznymi, gdzie wartości są kilkanaście razy niższe. Dzięki tak dużemu ciśnieniu lakier jest rozbijany na bardzo drobne krople bez użycia sprężonego powietrza, co przekłada się na równomierne pokrycie powierzchni i mniejsze straty materiałowe. Z mojego doświadczenia wynika, że przy tych parametrach farba lub lakier świetnie się rozprowadza na dużych płaszczyznach, np. ścianach hal czy elewacjach, a tempo pracy jest nieporównywalnie większe niż przy użyciu tradycyjnych metod. Dodatkowo, taka technologia minimalizuje tzw. overspray, czyli rozprysk poza malowaną powierzchnię, co jest ważne zwłaszcza tam, gdzie liczy się czystość i precyzja. Standardy branżowe, na przykład zalecenia producentów sprzętu malarskiego jak Graco czy Wagner, wyraźnie mówią o zakresach ciśnień powyżej 200 barów dla natrysku Airless. Warto też pamiętać, że do takiego ciśnienia muszą być dostosowane zarówno przewody, jak i dysze, bo niższe wartości zwyczajnie nie dają odpowiedniego rozpylenia i mogą prowadzić do zapychania się systemu. Dobrą praktyką jest regularna kontrola stanu technicznego sprzętu pracującego przy tak dużych ciśnieniach, bo nawet drobne uszkodzenie przewodu czy złącza to już ryzyko poważnej awarii, a nawet wypadku. Moim zdaniem znajomość tej technologii to obecnie must-have dla każdego, kto poważnie myśli o pracy w branży wykończeniowej.
Natrysk wysokociśnieniowy Airless rządzi się swoimi prawami i stosowanie za niskiego ciśnienia to jeden z najczęstszych błędów, na jaki trafiam czy rozmawiam z początkującymi. Często spotyka się przekonanie, że już przy 10 czy 50 barach lakier zostanie dobrze rozpylony – niestety, praktyka temu przeczy. Tak niskie ciśnienia nie zapewniają właściwego rozbijania strumienia lakieru na mikrocząsteczki, co jest kluczowe dla uzyskania równej powłoki bez tzw. efektu "pomarańczowej skórki" czy zacieków. W takich warunkach powłoka wychodzi niedorobiona, a cały wysiłek idzie na marne, bo farba nie rozkłada się gładko, tylko zlewa w grube krople. Co więcej, przy 100 barach można już osiągnąć pewien efekt rozpylenia, ale nadal nie jest to poziom, który daje pełnię korzyści płynących z technologii Airless. Standardy sprzętu i zalecenia renomowanych producentów wyraźnie określają zakresy pracy dla Airless powyżej 200, a najczęściej właśnie w okolicach 250 barów. Pozwala to nie tylko na szybkie i oszczędne malowanie, ale też na nakładanie powłok o wymaganej grubości i bez uciążliwego pylenia wokół. Przekonanie, że niższe ciśnienia są wystarczające, wynika najczęściej z braku doświadczenia czy mylenia natrysku Airless z niskociśnieniowymi systemami HVLP, które są zupełnie inną technologią. Słabsze ciśnienie to też większe ryzyko zapychania dysz i nierównomiernego podawania lakieru, a w efekcie – słabsza jakość powłoki i więcej poprawek. W branży wykończeniowej precyzja i wydajność liczą się na każdym etapie, dlatego warto trzymać się parametrów ciśnienia zalecanych przez producentów i nie zaniżać ich "na oko". To nie jest zwykły pistolet pneumatyczny, gdzie ciśnienie można regulować swobodnie, tylko system oparty na bardzo wysokich wartościach, co przekłada się na zupełnie inny poziom jakości pracy.