Temperatura 20°-25° C w kabinie lakierniczej to taka złota średnia, której trzyma się większość specjalistów od lakiernictwa samochodowego czy przemysłowego. Przede wszystkim chodzi o to, żeby farby i lakiery miały optymalne warunki do prawidłowego utwardzania. W tej temperaturze rozpuszczalniki odparowują w odpowiednim tempie – nie za szybko i nie za wolno, dzięki czemu lakier nie łapie bąbli albo zacieków. Dodatkowo, w tych warunkach drobinki kurzu mają mniejszą szansę przyklejenia się do świeżej powłoki, a sam lakier dobrze się rozkłada i trzyma podłoża. Standardy branżowe, np. zalecenia producentów lakierów samochodowych czy normy ISO, również podają właśnie taki zakres jako optymalny. Moim zdaniem, praca w tej temperaturze to też komfort dla lakiernika – nie zamarzasz, nie leje się z Ciebie pot, po prostu jest jak trzeba. Dodatkowo, warto pamiętać, że jeśli temperatura znacznie odbiega od tego zakresu, mogą pojawić się problemy z przyczepnością, elastycznością czy połyskiem wykończenia. Z mojego doświadczenia: kiedy raz lakierowaliśmy w zbyt chłodnej kabinie, wyszły okropne maty i schodziło się z robotą dwa razy dłużej. Lepiej nie ryzykować i trzymać się tych 20-25 stopni, bo to się po prostu opłaca.
Wielu początkujących lakierników może instynktownie sądzić, że im wyższa temperatura, tym szybciej i lepiej wyschnie lakier, albo wręcz przeciwnie, że wystarczy lekko powyżej 10°C, by całość przeszła bez problemów. Niestety, w praktyce to tak nie działa. Jeśli temperatura w kabinie lakierniczej jest zbyt niska, powiedzmy w przedziale 10°-18°C, rozpuszczalniki odparowują bardzo wolno, przez co lakier może źle się rozprowadzać, powstają zacieki, a utwardzanie trwa wieki. Ja widziałem już takie próby – zawsze kończyło się matową powłoką i problemami z przyczepnością. Z kolei zbyt wysoka temperatura, np. 30°-45°C czy – o zgrozo – nawet 50°-60°C, prowadzi do zbyt szybkiego odparowania rozpuszczalników. Efekt? Lakier może "zastygać" już w powietrzu, zanim jeszcze dobrze osiądzie, powstają niedoróbki typu kratery, pęcherzyki, lakier traci połysk, a i trwałość powłoki spada. Bywa też tak, że przy tak wysokich temperaturach utwardzacze reagują zbyt gwałtownie, co osłabia strukturę powłoki i może prowadzić do mikropęknięć czy odparzeń. W branżowych normach i dokumentacjach producentów lakierów wyraźnie podkreśla się, aby podczas aplikacji utrzymywać właśnie zakres 20°-25°C. Przekroczenie tych wartości to nie tylko teoretyczny błąd – to konkretne ryzyko utraty jakości powłoki i konieczności poprawek, które kosztują czas i pieniądze. Moim zdaniem, taki błąd w ocenie wynika z niedocenienia wpływu mikroklimatu kabiny na proces technologiczny. To nie jest detal, tylko kluczowy czynnik sukcesu całej operacji.