Podkład wypełniający w systemie „mokro na mokro” zdecydowanie najlepiej aplikować w 1 lub maksymalnie 2 warstwach. Właśnie tak zalecają wszyscy czołowi producenci materiałów lakierniczych i wynika to nie tylko z oszczędności czasu, ale przede wszystkim z fizyki całego procesu. Nakładanie zbyt wielu warstw podkładu prowadzi do tego, że materiał nie zdąży poprawnie się utwardzić ani odparować, co potem skutkuje problemami z wiązaniem się kolejnych warstw lakieru. Sam miałem nieprzyjemność kiedyś przesadzić z ilością podkładu – powierzchnia zrobiła się miękka, a efekt końcowy daleki od oczekiwań. W praktyce, taka cienka warstwa idealnie nadaje się do drobnych napraw oraz nowych elementów, gdzie nie trzeba maskować dużych nierówności. Stosując 1-2 warstwy, minimalizujesz ryzyko zapadnięć i pęcherzy na lakierze, a czas realizacji skracasz do minimum. Większość instrukcji technicznych (TDS) podaje właśnie takie wartości, a warsztaty, które szanują klienta i siebie, trzymają się tej reguły. Warto też pamiętać, że podkład „mokro na mokro” nie wymaga szlifowania przed lakierowaniem bazy – aplikacja zbyt wielu warstw odbiera tej technologii sens. Także w sumie, jeśli chcesz szybko i profesjonalnie przygotować powierzchnię pod lakier, 1-2 warstwy to jest złoty standard.
Często można spotkać się z przekonaniem, że im więcej warstw podkładu wypełniającego, tym lepiej zabezpieczona i równo wypełniona będzie powierzchnia. W praktyce jednak podejście to prowadzi do szeregu problemów technologicznych. Nakładanie 3-4, 5-6 czy nawet 7-8 warstw podkładu nie tylko nie poprawia jakości, ale wręcz ją pogarsza. Przede wszystkim, podkład w systemie „mokro na mokro” został zaprojektowany do bardzo cienkich aplikacji, które nie wymagają szlifowania przed nałożeniem lakieru bazowego. Nakładając zbyt wiele warstw, można bardzo łatwo doprowadzić do powstawania wad powłoki, takich jak zapadnięcia, pęcherze czy nawet mikropęknięcia, bo rozpuszczalniki nie mają szansy prawidłowo odparować. Z mojego doświadczenia wynika też, że przy grubych warstwach pojawia się problem z czasem schnięcia, a później nawet z przyczepnością kolejnych powłok. Wielu uczniów myli podkład wypełniający z klasycznym podkładem do szlifowania i przez to sądzi, że im grubsza warstwa, tym lepiej – to błąd. W standardach branżowych i kartach technicznych wyraźnie podkreśla się, że 1-2 warstwy są wystarczające dla technologii „mokro na mokro”, bo chodzi tu o szybkie przygotowanie powierzchni pod dalsze prace lakiernicze. Przesadzanie z ilością warstw to niepotrzebna strata materiału, czasu, a w efekcie narażenie się na poprawki. Podsumowując: przy lakierowaniu „mokro na mokro” mniej znaczy lepiej, a nadmiar podkładu to jeden z najczęstszych amatorskich błędów.