Kolor zielony powstaje w wyniku zmieszania barwy niebieskiej i żółtej. To jedna z najbardziej podstawowych zasad w teorii barw, zwłaszcza jeśli mówimy o modelu barw subtraktywnych, stosowanym w malarstwie, grafice czy przy pracy z pigmentami. W praktyce, jeżeli weźmiesz farbę niebieską i dodasz do niej żółtej, otrzymasz odcień zieleni, którego intensywność i temperatura mogą się różnić w zależności od proporcji i rodzajów użytych pigmentów. Moim zdaniem, ta zasada jest wręcz fundamentem przy projektowaniu wszelkich materiałów graficznych, bo pozwala przewidywać efekty mieszania kolorów i unikać przypadkowych rezultatów. Najprościej można to zobaczyć nawet na szkolnych plakatówkach — przyda się to każdemu, kto chce np. tworzyć spójne palety barw do identyfikacji wizualnej firm czy przy aranżacji wnętrz. Warto pamiętać, że ta zasada leży u podstaw popularnych systemów, takich jak CMY i CMYK, gdzie kolory wtórne (zielony, pomarańczowy, fioletowy) powstają z łączenia podstawowych. Branżowe standardy w poligrafii czy grafice komputerowej opierają się właśnie na tej logice, więc znajomość tego mechanizmu jest niezbędna dla każdego, kto chce profesjonalnie pracować z kolorem.
Wielu osobom wydaje się, że mieszanie kolorów to kwestia intuicyjna, a jednak teoria barw jasno określa, jakie efekty otrzymujemy, łącząc konkretne barwy. Przekonanie, że po zmieszaniu niebieskiego z żółtym wyjdzie brązowy, fioletowy czy pomarańczowy, wynika często z mylenia modeli barw albo z nieprecyzyjnego rozumienia zasad subtraktywnego mieszania pigmentów. To naturalne, bo na przykład model RGB, używany w monitorach, działa zupełnie inaczej niż model CMY wykorzystywany w druku czy malarstwie. W rzeczywistości, brąz uzyskuje się przez zmieszanie wszystkich trzech barw podstawowych w różnych proporcjach, nie tylko dwóch. Fioletowy powstaje dopiero w wyniku połączenia niebieskiego z czerwonym, a pomarańczowy — z czerwonego i żółtego. To ważne, żeby nie mieszać pojęć związanych z mieszaniem świateł (addytywny model RGB) i farb (subtraktywny model CMY), bo efekty są zupełnie inne. Typowym błędem jest też zbyt dosłowne przekładanie tego, co widzimy na ekranie, na świat rzeczywisty, gdzie pigmenty zachowują się inaczej niż światło. Z mojego doświadczenia wynika, że opieranie się na praktyce bez znajomości tych podstaw prowadzi do frustracji, bo uzyskane kolory często nie odpowiadają oczekiwaniom. W branży kreatywnej i edukacji artystycznej znajomość koła barw i podstawowych zasad mieszania to nie tyle ciekawostka, co absolutna podstawa pozwalająca uniknąć kosztownych pomyłek i osiągnąć zamierzony efekt wizualny.