Zwiększenie ilości utwardzacza w szpachli poliestrowej faktycznie prowadzi do powstawania wykwitów oraz przebarwień na powierzchni powłoki. Wynika to z nadmiaru nadtlenku benzoilu, który nie zdąży całkowicie zreagować z żywicą. Z praktyki warsztatowej wiem, że szczególnie latem, gdy temperatura jest wysoka, reakcja utwardzania i tak przebiega szybko, więc dodatkowy utwardzacz tylko pogarsza sprawę. Standardy technologiczne producentów farb i szpachli jednoznacznie mówią o konieczności ścisłego odmierzania proporcji – zazwyczaj 2–3% utwardzacza w stosunku do masy szpachli. Przekroczenie tej proporcji to nie tylko ryzyko estetycznych wad, ale i osłabienia przyczepności, powstawania mikropęknięć czy nawet łuszczenia się powłoki. Sam kiedyś widziałem, jak na białym aucie pojawiły się żółtawe plamy po kilku miesiącach — powód był prozaiczny: za dużo utwardzacza. Dobry lakiernik zawsze odmierza utwardzacz z dokładnością, bo potem poprawki są naprawdę kosztowne. W niektórych przypadkach taki błąd może prowadzić nawet do konieczności całkowitego zdjęcia powłoki i ponownego lakierowania. Moim zdaniem, lepiej zawsze trzymać się instrukcji producenta – to nie tylko kwestia estetyki, ale i profesjonalizmu.
Wielu początkujących lakierników i blacharzy żyje w przekonaniu, że większa dawka utwardzacza w szpachli poliestrowej przyspieszy jej wiązanie i nie wpłynie negatywnie na wygląd czy właściwości powłoki. Niestety, takie myślenie może przynieść więcej szkód niż pożytku. Wbrew temu, co niektórzy sądzą, nadmiar utwardzacza nie jest obojętny dla efektu końcowego, nawet jeśli całość zostanie pokryta podkładem wytrawiającym czy inną warstwą. Utwardzacz zawiera nadtlenki, które przy zbyt dużym stężeniu nie reagują całkowicie z żywicą, a ich pozostałości mogą migrować na powierzchnię, powodując wykwity, plamy i przebarwienia – szczególnie widoczne na jasnych kolorach. Stosowanie podkładów wytrawiających nie rozwiązuje problemu, bo nie zatrzymuje migracji produktów rozkładu utwardzacza. Z kolei teoria, że zimą warto zwiększać dawkę utwardzacza, może wydawać się sensowna, ale profesjonalne instrukcje technologiczne jasno podkreślają, że przekroczenie rekomendowanych proporcji jest błędem. Przy niższych temperaturach zaleca się raczej wydłużenie czasu utwardzania lub stosowanie produktów dedykowanych do pracy w chłodzie, a nie mieszanie na oko. Warto pamiętać, że szpachle poliestrowe są produkowane pod konkretne warunki, a każda zmiana proporcji powinna być konsultowana z kartą techniczną. Moim zdaniem, lepiej poświęcić chwilę na precyzyjne odmierzenie składników, niż potem walczyć z trudnymi do usunięcia przebarwieniami czy reklamacjami klienta. Niektórzy też myślą, że większa ilość utwardzacza nie powoduje przebarwień – to niestety mit i wystarczy spojrzeć na zalecenia producentów oraz praktykę warsztatową, by się o tym przekonać.