Jednokomponentowe wyroby lakiernicze to takie, które utwardzają się tylko przez odparowanie rozpuszczalnika, bez potrzeby dodawania utwardzacza. To ma praktyczne znaczenie na co dzień w warsztatach, bo nie trzeba pilnować proporcji mieszania czy czasu życia mieszanki – po prostu otwierasz puszkę i aplikujesz. Właśnie dlatego te lakiery są tak często stosowane do szybkich napraw czy w drobnych lakierowaniach, np. w serwisach samochodowych albo przy konserwacji maszyn. Ich główną zaletą jest prostota użycia i mniejsze ryzyko błędów aplikacyjnych, bo nie zachodzą żadne reakcje chemiczne z utwardzaczem – cała magia to tak naprawdę fizyczne odparowanie rozcieńczalnika z warstwy powłoki. W efekcie zostaje sucha, jednolita warstwa spoiwa (czyli żywicy), która tworzy finalną powłokę. Dużo osób myli to z lakierami dwukomponentowymi, gdzie już zachodzą skomplikowane reakcje chemiczne, czasem przy wyższej temperaturze. Z mojego doświadczenia, jednokomponentówki są niezastąpione przy pracy w terenie i tam, gdzie liczy się czas. Oczywiście, mają też swoje ograniczenia jeśli chodzi o odporność chemiczną czy mechaniczną, ale do wielu zastosowań są w sam raz. Warto więc wiedzieć, w jakich sytuacjach sięgnąć po taki produkt – według norm branżowych (np. PN-EN ISO 12944) przy prostszych zabezpieczeniach antykorozyjnych to często pierwsza opcja do rozważenia.
Temat utwardzania wyrobów lakierniczych bywa często mylony, bo na rynku występuje wiele rodzajów lakierów o różnych zasadach działania. Sporo osób zakłada, że każda powłoka wymaga dodania utwardzacza, bo często tak jest przy profesjonalnych systemach dwukomponentowych, zwłaszcza w lakiernictwie samochodowym czy przemysłowym. Jednak lakier jednokomponentowy to zupełnie inna bajka – on nie potrzebuje żadnego utwardzacza, a proces utwardzania przebiega wyłącznie poprzez fizyczne odparowanie rozpuszczalnika z powłoki. Nie zachodzi tutaj żadna reakcja chemiczna między składnikami, bo mamy do czynienia z jedną gotową substancją. Gdy ktoś myśli, że konieczne jest wygrzewanie lub mieszanie z utwardzaczem, to zwykle wynika to z przyzwyczajenia do lakierów dwuskładnikowych, które faktycznie działają na zasadzie polimeryzacji i sieciowania – bez tego nie utwardzą się prawidłowo, a ich końcowa twardość i odporność zależy właśnie od tej reakcji. Moim zdaniem, bardzo łatwo tu popełnić błąd, bo marketing często miesza pojęcia, a producenci promują systemy 2K jako bardziej odporne, co jest prawdą, ale nie znaczy, że jednokomponentówki też tego potrzebują. Typowym błędem myślowym jest przełożenie rozwiązań z jednej technologii na drugą bez uwzględnienia różnic w chemii materiału. W praktyce, lakier jednokomponentowy jest gotowy do użycia – nie wymaga ani chemicznego utwardzania, ani specjalnego wygrzewania, bo utwardza się po prostu przez wyschnięcie. Warto pamiętać, że stosowanie niewłaściwej metody utwardzania może skutkować słabą przyczepnością lub nawet całkowitym brakiem utwardzenia powłoki. Takie nieporozumienia prowadzą do strat materiałowych i czasowych. Dobre praktyki branżowe zawsze wymagają dokładnego zapoznania się z kartą techniczną produktu – tam producent jasno określa, czy wyrób jest jedno- czy dwukomponentowy i jak powinien być utwardzany. To eliminuje ryzyko pomyłek i pozwala dobrać odpowiedni lakier do konkretnego zastosowania.