Kubek Forda to naprawdę podstawowe narzędzie w każdej pracowni lakierniczej czy laboratorium farb – służy właśnie do pomiaru lepkości cieczy, najczęściej lakierów, farb czy innych powłok płynnych. Zasada działania jest bardzo prosta: nalewasz określoną ilość produktu do kubka, a potem mierzysz czas, w jakim ciecz wypływa przez mały otwór w dnie. Ten czas, według konkretnej normy (np. PN-EN ISO 2431), przeliczasz na lepkość w sekundach wypływu (s). W branży często mówi się po prostu: "lepkość kubka Forda", choć dla ścisłości to nie są jednostki SI. Praktycznie – im wyższa lepkość, tym trudniej ciecz przepływa, co ma kolosalne znaczenie przy aplikacji natryskowej czy malowaniu wałkiem. Zbyt gęsta farba? Będą zacieki. Zbyt rzadka? Słaba kryjącość. W nowoczesnych zakładach kontrola lepkości to codzienność, bo daje to powtarzalność i przewidywalność efektu końcowego. Warto wiedzieć, że są różne rodzaje kubków (Ford, Zahn, DIN), ale zasada jest ta sama. Moim zdaniem, opanowanie takich podstawowych pomiarów jak lepkość to podstawa rzetelnej pracy w tej branży – nie wyobrażam sobie, żeby tego nie znać!
Wiele osób myli zastosowanie kubka Forda z innymi metodami kontroli parametrów powłok, co wcale nie dziwi. Przykładowo, połysk mierzy się specjalnymi glossmetrami, które oceniają ilość światła odbitego pod określonym kątem. To zupełnie inny temat – kubek Forda absolutnie nie nadaje się do tego, bo w ogóle nie ma wpływu na optyczne właściwości powłoki, tylko na właściwości przepływowe płynu przed aplikacją. Kwestia rozlewności, choć pozornie powiązana z lepkością, jest bardziej złożona – testy rozlewności najczęściej wykonuje się na mokrej powłoce na podłożu i ocenia, jak szeroko rozprzestrzenia się dany materiał, ale nie robi się tego kubkiem Forda. Tutaj często wykorzystuje się tzw. testy pierścieniowe albo płytki testowe. Elastyczność natomiast to zdolność powłoki do odkształceń bez pękania – i to bada się z kolei przy pomocy testów gięcia lub testów udarowych na powłoce już utwardzonej, a nie w formie płynnej. Częsty błąd to założenie, że jedno narzędzie rozwiązuje wszystkie problemy w laboratorium – niestety, tak nie jest. Każdy przyrząd ma swoje specyficzne zastosowanie i wynika to z konkretnych norm branżowych. W praktyce profesjonalista powinien umieć rozróżnić, że kubek Forda zawsze będzie kojarzony z pomiarem lepkości cieczy, a nie z cechami powłoki stałej czy optycznymi. Warto o tym pamiętać, bo w pracy technologa, laboranta czy operatora lakierni takie pomyłki mogą prowadzić do niewłaściwych decyzji technologicznych i strat materiałowych. Lepiej od razu wyrobić sobie nawyk precyzyjnego doboru narzędzi do danej właściwości materiału.