Suszenie polakierowanych elementów w temperaturze 20°C przez około 2-3 godziny to rozwiązanie zgodne z zaleceniami większości producentów lakierów, zwłaszcza jeśli prace lakiernicze wykonuje się w warunkach warsztatowych czy domowych. Moim zdaniem, suszenie w temperaturze pokojowej pozwala uniknąć szeregu potencjalnych problemów – na przykład niekontrolowanego pękania powłoki czy zbyt szybkiego odparowania rozpuszczalników, co skutkuje potem matowieniem i zmniejszoną odpornością mechaniczną lakieru. W praktyce, lakier utrzymuje swoją elastyczność i równomiernie schnie, a uzyskana powłoka jest bardziej trwała. Stosując się do norm branżowych, jak chociażby ISO 12944 dotycząca zabezpieczeń antykorozyjnych, podkreśla się konieczność przestrzegania instrukcji producentów, czyli właśnie takich parametrów jak czas i temperatura suszenia. Bardzo często w zakładach lakierniczych mówi się nawet, że cierpliwość podczas suszenia to połowa sukcesu, bo pośpiech prowadzi tylko do reklamacji. Ostatecznie, dzięki tej metodzie nie ma ryzyka naprężeń termicznych w materiale, a lakier ma czas na prawidłowe związanie i utwardzenie. Często widuję, że osoby początkujące nie doceniają tego etapu, a to właśnie powolne schnięcie daje najlepszy efekt wizualny i wytrzymałościowy.
Wybór zbyt wysokiej temperatury suszenia albo skrócenie czasu to niestety dość częste pomyłki, zwłaszcza gdy ktoś chce przyspieszyć proces lakierowania. Przekonanie, że wyższa temperatura, jak 60°C, 90°C czy szczególnie 120°C, automatycznie poprawi efekt, zwykle bierze się z chęci zaoszczędzenia czasu lub braku doświadczenia. Z mojego doświadczenia wynika, że takie podejście potrafi wygenerować sporo problemów technicznych. Zbyt szybkie suszenie w wysokiej temperaturze sprawia, że rozpuszczalniki nie zdążą równomiernie odparować, przez co mogą powstać pęcherzyki, spękania, a nawet efekt pomarańczowej skórki na powierzchni. Dodatkowo, w przypadku delikatnych podłoży czy warstw wielowarstwowych, gwałtowny przyrost temperatury może spowodować mikropęknięcia lub odspajanie się lakieru od powierzchni. W branży powtarza się, że im bardziej naturalny i spokojny proces schnięcia, tym lepsza końcowa jakość. Producenci lakierów przewidują czas 2-3 godziny przy 20°C właśnie po to, by zapewnić pełne związanie składników i odpowiednią twardość powłoki. Oczywiście, istnieją specjalistyczne lakiery szybkoschnące, ale wtedy parametry muszą być jasno określone w karcie technicznej, bo po przekroczeniu dopuszczalnych wartości można bardzo łatwo zniszczyć efekt pracy. W codziennej praktyce warsztatowej często spotyka się błędne przekonanie, że „im cieplej, tym lepiej”, ale niestety fizyka i chemia procesu lakierowania są nieubłagane – łamanie tych zasad skutkuje słabą przyczepnością, brakiem połysku, a czasem koniecznością zdzierania i ponownego lakierowania. Klucz to cierpliwość i trzymanie się zaleceń producenta – wtedy efekt będzie najlepszy, a powłoka przetrwa próbę czasu.