Odpowiedź jest prawidłowa, bo w przekładniach łańcuchowych osie kół muszą być do siebie równoległe, żeby cały mechanizm działał płynnie i bez zakłóceń. Taka konfiguracja gwarantuje równomierne rozłożenie sił na ogniwach łańcucha i minimalizuje zużycie zarówno łańcucha, jak i zębatek. W praktyce, jak ktoś kiedyś próbował ustawić jedno koło wyżej lub niżej, to sam zobaczył, że łańcuch natychmiast się napina nierówno, zaczyna przeskakiwać, a czasem nawet spada. Branżowe wytyczne, np. według normy ISO 606, wyraźnie wskazują, że równoległość osi jest kluczowa. Bez tego pojawiają się dodatkowe opory ruchu i łańcuch szybko się wyciąga. Podobnie jest chociażby w rowerach, motocyklach czy maszynach przemysłowych – wszędzie tam dba się o dokładność montażu i równoległość osi. Kiedyś miałem okazję rozbierać starą przekładnię, gdzie ktoś źle ustawił koła – łańcuch był wyżłobiony z jednej strony, a zębatki zniszczone. To pokazuje, że teoretyczny wymóg ma konkretne odzwierciedlenie w praktyce. Dodatkowo, równoległość ułatwia smarowanie i konserwację całego układu, bo zużycie jest wtedy przewidywalne, nie trzeba się martwić o nagłe awarie. W skrócie – równoległe osie to podstawa długotrwałej i bezawaryjnej pracy przekładni łańcuchowej.
W poprawnie zmontowanej przekładni łańcuchowej najważniejsza jest równoległość osi kół, ponieważ wszelkie odstępstwa od tej zasady prowadzą do poważnych problemów eksploatacyjnych. Wiele osób błędnie zakłada, że istotna jest wyłącznie płaszczyzna, w której leżą osie – stąd popularność odpowiedzi o płaszczyźnie poziomej lub pionowej. Tak naprawdę jednak przekładnie łańcuchowe mogą pracować zarówno poziomo, jak i pionowo – to nie ustawienie względem ziemi jest tu kluczowe, ale właśnie wzajemna równoległość osi. Pojęcie „osie kół leżą w płaszczyźnie poziomej” albo „pionowej” to raczej kwestia montażu w danej maszynie, a nie fundamentalna zasada działania samej przekładni. Z kolei koncepcja, że osie kół mogą być prostopadłe, wynika z pomylenia przekładni łańcuchowej z przekładniami zębatymi stożkowymi lub ślimakowymi, gdzie faktycznie takie ustawienie jest spotykane. Łańcuch nie jest w stanie prawidłowo przemieszczać się między kołami o prostopadłych osiach, bo natychmiast by się zsunął lub zablokował. Branżowe dobre praktyki i normy, jak ISO 606 czy PN-M-85110, jednoznacznie wskazują, że tylko równoległe osie zapewniają prawidłowy rozkład sił, odpowiednie zazębienie i minimalne zużycie elementów. Błędne myślenie bierze się często z przyzwyczajeń wyniesionych z innych mechanizmów lub po prostu z nadinterpretowania schematów montażowych. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce mieć niezawodną i cichą przekładnię łańcuchową, powinien zawsze zaczynać od kontroli równoległości osi – cała reszta to tylko kwestia montażu w konkretnym urządzeniu.