Wybór wiertła nr 2 to zdecydowanie najbardziej sensowne podejście, jeśli chodzi o nawiercanie otworu w zerwanej śrubie. Wiertło przedstawione na drugim obrazku to klasyczne wiertło kręte wykonane ze stali szybkotnącej HSS, które jest standardem przy pracy z metalami, szczególnie gdy mówimy o zerwanych śrubach ze stali konstrukcyjnej czy stopowej. Praktyka pokazuje, że tego typu wiertła nie tylko dobrze znoszą obciążenia osiowe, ale również mają odpowiednią geometrię ostrza – co jest kluczowe, ponieważ trzeba rozpocząć wiercenie dokładnie na środku zerwanej śruby, by nie uszkodzić gwintu w otworze. Z mojego doświadczenia warto mieć takie wiertło zawsze pod ręką na warsztacie, bo czasem sytuacja wymusza precyzyjną pracę w trudnych warunkach – np. kiedy śruba urwała się poniżej powierzchni materiału. Standardy branżowe (np. PN-EN 12488) wyraźnie wskazują, że do stali zaleca się właśnie HSS, a nie wiertła do drewna czy betonu. Dodatkowo HSS jest odporne na przegrzewanie, co też może mieć znaczenie, jeśli trzeba dużą siłę przyłożyć. Warto jeszcze pamiętać o prawidłowym chłodzeniu i odpowiedniej prędkości obrotowej – to ma wpływ nie tylko na komfort pracy, ale i na żywotność samego narzędzia. Tak na marginesie, niektórzy próbują działać innymi wiertłami, ale w praktyce kończy się to często uszkodzeniem materiału lub samym złamaniem narzędzia.
Sporo osób, wybierając wiertło do nawiercania zerwanej śruby, kieruje się mylnym przekonaniem, że każde ostre narzędzie sobie poradzi, a tymczasem to naprawdę nie jest takie proste. Wiertła z pierwszego obrazka, mimo że wyglądają solidnie, to są na ogół dedykowane do drewna, czasem do miękkich materiałów. Ich geometria ostrza i spiralny rowek zupełnie nie są zoptymalizowane do przecinania stali – mogą się szybko stępić, a czasem nawet złamać przy próbie wejścia w utwardzoną powierzchnię śruby. Trzecie wiertło również nie jest najlepszym wyborem, bo najczęściej przeznaczone jest do wiercenia w tworzywach sztucznych lub aluminium; mam wrażenie, że często jest brane przez pomyłkę, bo wygląda podobnie do wierteł do metalu, ale jego stal jest o innym składzie i może nie wytrzymać sił działających podczas takiej operacji w stali. Największym nieporozumieniem jest jednak wybór czwartego wiertła – typowy model z węglikową końcówką to narzędzie do szkła lub ceramiki, a nie do metalu. Spotkałem się już z sytuacjami, gdzie ktoś próbował takim wiertłem ruszyć stalową śrubę i efekt był zerowy – końcówka się wyszczerbiła, a śruba pozostała nienaruszona. Kluczowy błąd polega na nieodróżnianiu narzędzi specjalistycznych i uniwersalnych – tu niestety liczą się szczegóły, a niewłaściwy dobór wiertła potrafi zniszczyć zarówno śrubę, jak i otaczający ją materiał. Właśnie dlatego tak ważne jest, by do metalu, a tym bardziej do trudnych przypadków typu zerwana śruba, używać klasycznego, odpornego na ścieranie wiertła HSS – co jest standardem w branży i podstawą dobrych praktyk warsztatowych.