Oznaczenie IP na przyrządach elektrycznych to bardzo ważny wskaźnik – moim zdaniem wręcz niezbędny w codziennej pracy każdego, kto choć trochę zajmuje się instalacjami czy serwisem sprzętu. IP (z ang. Ingress Protection) określa stopień ochrony zapewnianej przez obudowę urządzenia przed dostępem ciał stałych (np. pył, kurz) oraz wody. Standard ten, opisany szczegółowo w normie PN-EN 60529, wprowadza dwucyfrowy kod, np. IP54: pierwsza cyfra dotyczy ochrony przed ciałami stałymi (np. 5 – pyłoszczelność), a druga przed wodą (np. 4 – ochrona przed bryzgami). Takie oznaczenie pozwala bez problemu dobrać sprzęt do pracy w konkretnych warunkach środowiskowych, np. na budowie, gdzie kurz i wilgoć to codzienność. W praktyce oznacza to, że jeśli np. musisz zamontować czujnik w hali produkcyjnej, patrzysz na IP i od razu wiesz, czy wytrzyma zalanie czy pylenie. Producenci podają to na tabliczkach znamionowych, czasem nawet na froncie urządzenia. Szczerze mówiąc, wielokrotnie spotkałem się z przypadkami, gdzie nieuwzględnienie IP prowadziło do uszkodzeń sprzętu – więc warto to rozumieć i zwracać na to uwagę. Dodatkowo, wyższy IP nie zawsze jest potrzebny, ale daje większą pewność, że urządzenie wytrzyma trudne warunki pracy.
Oznaczenie IP, choć często mylone z innymi parametrami, dotyczy wyłącznie stopnia ochrony, jaką obudowa urządzenia zapewnia przed wnikaniem ciał stałych oraz wody. Błąd polega najczęściej na utożsamianiu tego oznaczenia z innymi klasyfikacjami, które – choć równie ważne – opisują zupełnie inne cechy sprzętu elektrycznego. Klasę ochronności, oznaczaną zazwyczaj cyframi rzymskimi (np. I, II, III), stosuje się do określenia konstrukcji zabezpieczeń przeciwporażeniowych – czy mamy do czynienia z ochroną przewodem PE, podwójną izolacją, czy też urządzeniem niskonapięciowym. Oznaczenie ATEX lub Ex z kolei świadczy o dopuszczeniu do pracy w strefach zagrożonych wybuchem, co jest regulowane przez odrębne normy i wymaga spełnienia szeregu dodatkowych testów związanych z bezpieczeństwem przeciwwybuchowym. Z mojego doświadczenia wynika, że częstym nieporozumieniem jest też mylenie IP ze stopniem odporności na uderzenia mechaniczne – do tego służy osobne oznaczenie IK, które określa odporność obudowy na energię udaru mechanicznego, np. kopnięcie czy uderzenie narzędziem. Pomylenie tych klasyfikacji może prowadzić do niewłaściwego doboru sprzętu czy nieprawidłowego zabezpieczenia instalacji, co bywa kosztowne i niebezpieczne. Moim zdaniem warto pamiętać, że IP skupia się tylko na ochronie przed pyłem i wodą, a nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem ppoż., wybuchem czy mechaniczną wytrzymałością obudowy. To klasyczny przypadek, gdzie dokładne czytanie tabliczek znamionowych i rozumienie oznaczeń naprawdę przekłada się na bezpieczeństwo i niezawodność pracy.