Koło wariatorowe, które widzisz na zdjęciu, jest typowym elementem przekładni pasowej o zmiennym przełożeniu – często mówi się o niej właśnie jako przekładnia wariatorowa. W praktyce takie rozwiązania bardzo często spotyka się chociażby w skuterach, niektórych maszynach rolniczych czy urządzeniach przemysłowych, gdzie kluczowa jest płynna regulacja prędkości obrotowej. Zasada działania opiera się na zmianie średnicy roboczej koła poprzez przesuwanie jego połówek względem siebie – pas klinowy „wchodzi” wyżej lub niżej, przez co zmienia się przełożenie. To niesamowicie praktyczny mechanizm, bo nie potrzebujesz skomplikowanych elektronicznych sterowników, a regulacja odbywa się automatycznie lub manualnie. Moim zdaniem rozwiązania wariatorowe świetnie sprawdzają się tam, gdzie liczy się prostota obsługi i niezawodność. Takie koła nie mają absolutnie nic wspólnego z przekładniami zębatymi, łańcuchowymi czy falowymi – one wykorzystują właśnie tarcie pasa o powierzchnię stożkowej tarczy. Według norm branżowych, np. PN-EN 1037, takie układy są bardzo cenione za odporność na przeciążenia i prostotę serwisowania. Warto pamiętać, że wariatory stosuje się nie tylko w pojazdach, ale również w napędach obrabiarek i wentylatorach. Drobna ciekawostka – prawidłowa eksploatacja i okresowa wymiana pasa znacząco wydłuża żywotność całego układu.
Często można natknąć się na przekonanie, że koło wariatorowe jest częścią przekładni zębatej, falowej albo łańcuchowej, ponieważ wszystkie te mechanizmy służą do zmiany przełożenia i przenoszenia napędu w maszynach i pojazdach. Jednak każda z tych przekładni działa w zupełnie inny sposób i wykorzystuje całkiem inne elementy robocze. Przekładnia zębata opiera się na współpracy kół zębatych – tutaj nie ma miejsca na wariator, bo zmiana przełożenia następuje przez przesuwanie lub przełączanie zębów, a nie przez zmianę średnicy roboczej. Przekładnia łańcuchowa z kolei wymaga współpracy łańcucha z kołami zębatymi, a taki układ nie umożliwia płynnej regulacji przełożenia tak jak wariator. Falowa natomiast wykorzystuje elastyczność i specyficzne odkształcenia elementów, by uzyskać dużą dokładność i przełożenie, ale również nie przewiduje zastosowania kół stożkowych, które płynnie zmieniają średnicę roboczą. Moim zdaniem czasem można się pomylić, bo w praktyce spotykamy bardzo różne rozwiązania, ale kluczowe jest zrozumienie zasady pracy – wariator działa tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z pasem klinowym poruszającym się po ruchomych tarczach. Częstym błędem jest utożsamianie wszelkich przekładni ze zmianą prędkości obrotowej, ale nie każda pozwala na płynną, automatyczną regulację bez zatrzymywania maszyny. Z mojego doświadczenia wynika, że znajomość budowy i działania przekładni pasowej z kołem wariatorowym ułatwia dobór właściwego napędu do aplikacji, gdzie potrzeba elastyczności i prostoty eksploatacji. Jeśli ktoś zaliczył to koło do przekładni innych niż pasowa, to raczej nie miał w głowie obrazu mechanizmu, w którym pas zmienia swoją pozycję na stożkowych tarczach. Warto jeszcze spojrzeć na zalecenia producentów maszyn – niemal zawsze podkreślają, że wariatory to domena przekładni pasowych, co potwierdzają też normy PN czy ISO dotyczące budowy napędów mechanicznych.