No to mamy klasykę – uszkodzone kondensatory elektrolityczne na płycie głównej. W tym przypadku chodzi o kondensatory o pojemności 1500 µF i napięciu pracy 6,3 V. To wartości typowe dla obszarów zasilania w komputerach oraz w sprzęcie RTV, gdzie stabilizacja napięcia jest kluczowa, a krótkotrwałe przepięcia nie są rzadkością. Moim zdaniem zawsze warto wymieniać je jeden do jednego – identyczna pojemność i napięcie lub wyższe (ale nie niższe!), bo wtedy nie ryzykujesz błędów w działaniu urządzenia. Z własnego doświadczenia powiem, że czasem kusi, żeby wsadzić kondensator o wyższym napięciu, ale ważniejsza jest pojemność – przy zbyt małej, filtracja napięcia siada, a sprzęt potrafi dziwnie się zachowywać. Taki uszkodzony kondensator, jak tutaj, często ma wybrzuszoną górę i czasem nawet wycieka elektrolit. To jasny sygnał do wymiany. Branżowe standardy (np. IPC-7711/7721) podkreślają, by podczas napraw zwracać uwagę na dokładne dopasowanie parametrów i kierunek polaryzacji! Kondensatory elektrolityczne są biegunowe – minus do minusa, plus do plusa, bo inaczej można narobić niezłego bałaganu. Takie wymiany to codzienność w serwisie elektroniki i świetna okazja, żeby poćwiczyć lutowanie oraz czytanie oznaczeń elementów. Warto to opanować, bo przydaje się i w profesjonalnych naprawach, i w domowych projektach.
Często spotykam się z przekonaniem, że wystarczy zwrócić uwagę jedynie na napięcie pracy kondensatora lub na pojemność wyrażoną w nanofaradach. To spory błąd. W elektronice użytkowej, zwłaszcza na płytach głównych komputerów, stosuje się kondensatory elektrolityczne o dużych pojemnościach, często powyżej 1000 µF, bo to one stabilizują napięcia zasilania i wygładzają wszelkie tętnienia. Zamiast tego, wybór kondensatora 1500 nF (czyli 1,5 µF) to pomyłka rzędu trzech rzędów wielkości – taki kondensator w ogóle nie spełni swojej roli w filtracji zasilania procesora czy pamięci. To typowy błąd wynikający z nieuwagi przy odczytywaniu oznaczeń – litera „µ” łatwo myli się z „n”, ale różnica jest kolosalna w praktyce. Z drugiej strony, napięcie pracy kondensatora jest równie istotne. Kondensator o zbyt niskim napięciu (np. 6,3 V, gdy w układzie jest 12 V) szybko się uszkodzi; odwrotnie, jeśli wstawimy element o zbyt wysokim napięciu, urządzenie co prawda zadziała, ale kondensator będzie fizycznie większy i może nie zmieścić się na płytce. Z moich obserwacji wynika, że najczęstsze pomyłki biorą się z braku dokładności w czytaniu oznaczeń na obudowie kondensatora – a to podstawa dobrej praktyki serwisowej. Warto też pamiętać, że kondensatory w obwodach zasilania muszą być dobierane nie tylko pod kątem wartości, ale też jakości i typu – popularne tanie zamienniki mogą okazać się mniej trwałe, co w dłuższej perspektywie prowadzi do kolejnych awarii. Reasumując – pojemność (µF) oraz napięcie pracy (V) muszą być zgodne z oryginalnym elementem, a wszelkie odstępstwa grożą niestabilnością lub nawet uszkodzeniem sprzętu. To nie jest miejsce na eksperymenty.