Zamiana miejscami dwóch dowolnych przewodów fazowych w silniku indukcyjnym klatkowym to najprostszy i najczęściej stosowany sposób na zmianę kierunku jego wirowania. Tak robi się to praktycznie w każdym układzie przemysłowym, gdzie wykorzystuje się takie silniki. Przekłada się po prostu przewody fazowe zasilania – na przykład L1 i L2 – i efekt jest natychmiastowy: silnik zaczyna obracać się w przeciwną stronę. To wynika z zasady działania silnika trójfazowego – kolejność faz decyduje o kierunku powstawania pola magnetycznego wirującego, a ono „ciągnie” wirnik w odpowiednią stronę. Moim zdaniem to jedna z tych rzeczy, które trzeba znać „na pamięć”, bo w praktyce serwisowej czy podczas montażu maszyn jest to codzienność. W dokumentacji technicznej, normach (np. PN-EN 60204-1) oraz instrukcjach producentów maszyn zawsze wspomina się o tej metodzie, jako podstawowej i bezpiecznej przy zachowaniu procedur BHP. Warto też wiedzieć, że stosuje się specjalne przełączniki fazowe albo styczniki, które pozwalają na wygodne i bezpieczne przełączanie kierunku obrotów – na przykład w suwnicach, wiertarkach stołowych czy pompach. W silnikach jednofazowych już tak prosto nie jest, ale w trójfazowych – to prawdziwa podstawa elektrotechniki. Szczerze mówiąc, czasem aż dziwi, jak łatwym ruchem można zmienić tak istotny parametr pracy maszyny.
Wiele osób intuicyjnie szuka rozwiązania problemu zmiany kierunku obrotów silnika indukcyjnego klatkowego poprzez ingerencję w warunki zasilania: zmniejszanie obciążenia albo zwiększanie częstotliwości zasilania to jedne z takich pomysłów. Jednak ani jedno, ani drugie nie prowadzi do zmiany kierunku wirowania wirnika. Zmniejszenie obciążenia powoduje jedynie, że silnik pracuje lżej – nie ma to wpływu na kierunek obrotów, jedynie na pobór prądu i ewentualne ogrzewanie się uzwojeń. Zwiększenie częstotliwości zasilania to już bardziej złożone zagadnienie, bo rzeczywiście wpływa na prędkość synchroniczną silnika, ale znowu – kierunek obrotów pozostaje ten sam, jeśli nie zmienimy kolejności faz. W realnych układach wykorzystuje się falowniki, które potrafią płynnie regulować prędkość, ale one również przełączają kierunek przez zamianę faz. Podłączenie silnika klatkowego do napięcia prądu stałego natomiast to poważny błąd – grozi natychmiastowym uszkodzeniem uzwojeń, ponieważ silnik jest zaprojektowany do pracy na napięciu przemiennym, gdzie powstaje wirujące pole magnetyczne. Prąd stały spowoduje jedynie przepływ prądu przez uzwojenia stojana, ale nie powstanie pole wirujące i silnik po prostu nie ruszy, a nawet się przegrzeje. Często spotykam się z tym, że ktoś próbuje „na czuja” zmieniać warunki zasilania albo eksperymentować z obciążeniem, szukając w tym rozwiązania – niestety, to nie ten kierunek. W praktyce przemysłowej właściwa identyfikacja przewodów fazowych i ich właściwe przełączanie to podstawowa umiejętność każdego elektryka czy automatyka, a jej nieznajomość prowadzi do niepotrzebnych błędów i strat czasu. Warto wracać do podstaw – to one często ratują skórę przy pierwszych uruchomieniach albo w awaryjnych sytuacjach.