Prawidłowo wskazana została odpowiedź dotycząca zerwania podziemnych części budowli regulacyjnych. W praktyce utrzymania rzek i cieków takie zjawisko uznaje się za skrajną awarię konstrukcyjną, a nie za typowe „uszkodzenie eksploatacyjne” budowli regulacyjnych. W katalogach uszkodzeń, które standardowo obserwuje się podczas przeglądów okresowych, wymienia się przede wszystkim podmycia umocnień u podstawy skarp, rozmycia brzegów przy budowlach poprzecznych (np. ostrogach, opaskach) oraz uszkodzenia elementów lekkich, takich jak płotki, kiszki czy opaski faszynowe. To są objawy pracy wody, które pojawiają się relatywnie często i wymagają bieżących napraw, dobijania faszyny, uzupełniania narzutu kamiennego, doszczelniania skarp czy dosiewu traw. Natomiast zerwanie podziemnych części budowli regulacyjnych oznacza już utratę nośności lub stateczności całej konstrukcji – czyli sytuację z pogranicza katastrofy budowlanej. Moim zdaniem ważne jest, żeby rozróżniać: co jest typowym uszkodzeniem eksploatacyjnym, a co jest awarią konstrukcji wymagającą natychmiastowego wyłączenia obiektu z użytkowania, ekspertyzy projektanta i często przebudowy. W dobrych praktykach utrzymania budowli hydrotechnicznych (m.in. zalecenia IMGW, wytyczne utrzymania wód) za uszkodzenia regulacyjne uznaje się wszystkie zjawiska typu podmycia, rozmycia, osuwiska skarp, ubytki umocnień, deformacje faszyny, ale nie całkowite zerwanie fundamentów czy elementów posadowionych poniżej terenu. W codziennej pracy przy robotach regulacyjnych najczęściej spotkasz właśnie te „powierzchniowe” zniszczenia, a nie uszkodzenia głęboko pod ziemią – i dlatego test podkreśla tę różnicę.
W budowlach regulacyjnych rozróżnia się typowe uszkodzenia eksploatacyjne od poważnych awarii konstrukcyjnych. To rozgraniczenie jest ważne, bo decyduje o sposobie reakcji: czy wystarczy bieżąca naprawa i konserwacja, czy trzeba wchodzić w tryb awaryjny z udziałem projektanta, nadzoru wodnego i często nawet nadzoru budowlanego. Podmycia umocnień w podstawie skarp są klasycznym przykładem uszkodzeń, które powstają wskutek działania nurtu, zmian stanów wody i lokalnych zawirowań przepływu. W dobrych praktykach utrzymania rzek traktuje się je jako bardzo typowe uszkodzenia budowli regulacyjnych – występują przy opaskach brzegowych, ostrogach, progach dennech. Jeśli ktoś je „wyłącza” z katalogu uszkodzeń, to zwykle dlatego, że myli drobne podmycie z jeszcze stabilnym umocnieniem. Jednak nawet niewielkie podmycia trzeba notować i naprawiać, bo z czasem prowadzą do utraty stateczności skarpy. Podobnie jest z zerwaniem płotków, kiszek i opasek faszynowych. Faszyne elementy są lekkie, pracują w bezpośrednim kontakcie z nurtem i lodem, więc ich uszkodzenia są wręcz podręcznikowym przykładem uszkodzeń budowli regulacyjnych. To, że są tanie i „łatwe” do odtworzenia, nie znaczy, że nie są uszkodzeniem. W przeglądach okresowych wpisuje się takie zjawiska jako zniszczenie umocnień biologiczno-faszynowych. Rozmycie brzegu w obrębie budowli poprzecznych też zdecydowanie zalicza się do uszkodzeń. W okolicach ostróg, progów czy tam opasek poprzecznych powstają lokalne przyspieszenia przepływu, wiry brzegowe, co powoduje wymywanie gruntu i cofanie się linii brzegu. W dokumentacji utrzymaniowej traktuje się to jako uszkodzenie wymagające uzupełnienia narzutu, ewentualnie przeprojektowania układu regulacyjnego. Kluczowy błąd myślowy w tym pytaniu polega na tym, że łatwo jest skupić się na tym, co „widać na powierzchni”, i uznać, że tylko to, co spektakularnie zrywa całą konstrukcję, jest uszkodzeniem. Tymczasem w klasyfikacjach uszkodzeń budowli regulacyjnych dominują właśnie podmycia, rozmycia, ubytki umocnień i zniszczenia faszyny. Zerwanie podziemnych części budowli regulacyjnych to już skrajna awaria konstrukcyjna, a nie typowe uszkodzenie eksploatacyjne, dlatego jako jedyne nie jest zaliczane do tej grupy w kontekście tego pytania.