Prawidłowo – przy temperaturze powietrza nieprzekraczającej 20°C maksymalny dopuszczalny czas od wymieszania składników mieszanki betonowej do jej ułożenia w formie wynosi 1,5 godziny. Wynika to z ogólnych wymagań technologii betonu i zapisów w normach oraz wytycznych branżowych, które mają ograniczyć zjawisko początku wiązania mieszanki przed jej zagęszczeniem. Beton po wymieszaniu stopniowo traci urabialność: zaczyna się proces wiązania cementu, odparowuje część wody, zmienia się konsystencja. Jeśli przeciągniemy ten czas, to mieszanka robi się „sztywna”, gorzej się zagęszcza i rośnie ryzyko powstania raków, słabszej przyczepności do zbrojenia i obniżenia wytrzymałości na ściskanie. 1,5 godziny to w praktyce taki rozsądny kompromis między logistyką budowy a bezpieczeństwem jakości betonu. Na budowach hydrotechnicznych ma to szczególne znaczenie, bo elementy jak ściany oporowe, płyty denna, konstrukcje jazów czy przyczółki śluz pracują w trudnych warunkach – są narażone na stałe zawilgocenie, zmiany temperatury, ciśnienie wody. Słabo zagęszczony albo „przywiędły” beton szybciej ulega korozji mrozowej, karbonatyzacji, łatwiej przenika przez niego woda. Moim zdaniem dobrym nawykiem jest tak planować transport i układanie mieszanki, żeby w praktyce nie wykorzystywać całego limitu 1,5 h, tylko raczej zmieścić się w około 1 godzinie. Daje to bufor na nieprzewidziane przerwy, np. awarię pompy, chwilowy brak dostępu do miejsca wbudowania czy opóźnienia w organizacji frontu robót. Warto też pamiętać, że przy wyższych temperaturach powietrza dopuszczalny czas jest jeszcze krótszy, bo proces wiązania przyspiesza. Dlatego w upalne dni stosuje się np. chłodzenie składników, zacienianie, szybszy transport czy dodatkowe domieszki opóźniające wiązanie, ale i tak trzeba pilnować czasu od wyjazdu gruszki z wytwórni do zakończenia zagęszczania przy formie.
W tego typu pytaniach łatwo się pomylić, bo wszystkie podane czasy wyglądają na w miarę rozsądne z punktu widzenia organizacji robót. Problem w tym, że technologia betonu i normy są dość bezlitosne: zbyt długi czas od wymieszania składników do ułożenia mieszanki w formie prowadzi do wyraźnego pogorszenia jakości konstrukcji. Odpowiedzi krótsze niż 1,5 godziny, na przykład 1 godzina, mogą się wydawać „bezpieczniejsze”, bo przecież im szybciej, tym lepiej. I faktycznie, z praktycznego punktu widzenia większość doświadczonych wykonawców stara się zmieścić w około godzinie. Jednak pytanie dotyczy wartości maksymalnej dopuszczalnej, a ta jest określona na poziomie 1,5 godziny przy temperaturze nieprzekraczającej 20°C. Podanie 1,0 godziny oznacza więc nie tyle troskę o jakość, co po prostu nieznajomość formalnych ograniczeń. Z kolei odpowiedzi dłuższe, typu 2,0 czy 2,5 godziny, wynikają zazwyczaj z myślenia życzeniowego: skoro transport z wytwórni betonu, dojazd na budowę hydrotechniczną, rozstawienie pompy i samo układanie trochę trwają, to fajnie byłoby mieć więcej czasu. Niestety beton nie „czeka” na organizację. Po około 1,5 godziny, nawet w umiarkowanej temperaturze, zaczyna się wyraźny spadek urabialności, przyspiesza proces wiązania, mieszanka zaczyna się rozwarstwiać przy próbie ponownego zagęszczania. To prowadzi do powstawania mikropęknięć, raków, słabego otulenia zbrojenia. W obiektach hydrotechnicznych, jak jazy, przepusty czy płyty umocnień, takie wady skutkują przyśpieszoną korozją betonu i zbrojenia oraz nieszczelnością konstrukcji. Typowym błędem myślowym jest też zakładanie, że skoro można użyć domieszek opóźniających wiązanie, to automatycznie wolno znacznie wydłużyć czas układania. Tak nie jest – nawet z domieszkami trzeba się trzymać wytycznych producenta i ogólnych limitów technologicznych, chyba że projektant lub technolog betonu wprost dopuszczą inne parametry i odpowiednio to udokumentują. Dlatego przy planowaniu robót trzeba znać tę wartość 1,5 godziny i tak organizować transport, ilość sprzętu i ludzi, żeby nie zbliżać się do granicy, zamiast liczyć na to, że „jakoś się uda” przy dwóch godzinach i więcej.