Prawidłowo – koszenie skarp i korony wału przeciwpowodziowego wykonuje się standardowo dwa razy w roku. Wynika to z praktyki utrzymaniowej służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo przeciwpowodziowe oraz z typowego cyklu wegetacji roślin. Roślinność na wale musi być utrzymywana w takim stanie, żeby z jednej strony stabilizowała skarpę systemem korzeniowym, a z drugiej nie utrudniała przeglądów technicznych wału ani nie zagrażała jego konstrukcji. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej przyjmuje się koszenie wiosenne lub wczesnoletnie oraz koszenie późnoletnie lub jesienne. Pozwala to ograniczyć zbyt bujny porost traw i chwastów, a jednocześnie nie dopuszcza się do zdrewnienia roślinności, pojawiania się krzewów czy samosiewów drzew, które są bardzo niebezpieczne dla szczelności wału. Dwa koszenia w roku to też kompromis ekonomiczny – częstsze koszenie generowałoby niepotrzebne koszty i mogłoby wręcz osłabiać darń przez zbyt intensywną eksploatację, a rzadsze powodowałoby zarośnięcie obiektu. W dobrych praktykach utrzymania budowli hydrotechnicznych podkreśla się, że równomierna, niezbyt wysoka darń ułatwia wykrywanie uszkodzeń, np. zapadlisk, nory zwierząt, mikrosuwisk czy przesiąków na skarpie odpowietrznej. Przy przeglądach okresowych wałów inżynierowie wymagają, żeby roślinność nie zasłaniała korony ani skarp – i właśnie dwa koszenia w roku zwykle to zapewniają. W praktyce harmonogram może być dopasowywany do lokalnych warunków klimatycznych i typu roślinności, ale zasada dwóch koszeń rocznie jest takim branżowym standardem utrzymaniowym dla wałów przeciwpowodziowych.
Przy utrzymaniu wałów przeciwpowodziowych kluczowe jest znalezienie rozsądnego balansu między ochroną konstrukcji a kosztami i wpływem na środowisko. Zbyt rzadkie koszenie, na przykład raz na dwa lata, powoduje, że roślinność całkowicie wymyka się spod kontroli. Skarpy zarastają krzewami i młodymi drzewami, korzenie wnikają głęboko w korpus wału, a po kilku latach, gdy takie drzewo uschnie lub zostanie ścięte, powstają puste przestrzenie i potencjalne drogi filtracji wody. To bezpośrednie zagrożenie dla szczelności i stateczności obiektu. Dodatkowo wysoka, gęsta roślinność uniemożliwia prowadzenie rzetelnych przeglądów – nie widać drobnych uszkodzeń, nory bobrów, szczurów czy początków sufozji. Z drugiej strony, zbyt częste koszenie, na przykład raz na miesiąc czy nawet co dwa tygodnie, też nie jest dobrym rozwiązaniem. Intuicyjnie może się wydawać, że im częściej tym lepiej, bo wał jest „ładnie utrzymany”, ale technicznie to błąd. Częste koszenie osłabia system korzeniowy traw, może prowadzić do przesuszenia wierzchniej warstwy gruntu i ułatwia erozję powierzchniową, zwłaszcza przy silnych opadach. Dochodzi do tego aspekt ekonomiczny i organizacyjny – tak intensywne utrzymanie na długich odcinkach wałów jest po prostu nieracjonalne. Dobre praktyki mówią o utrzymaniu zwartej, równomiernej darni o umiarkowanej wysokości, co zapewnia ochronę przeciwerozyjną, a jednocześnie umożliwia swobodną kontrolę stanu technicznego. Dlatego ani bardzo rzadkie, ani przesadnie częste koszenie nie spełnia wymogów prawidłowej eksploatacji budowli hydrotechnicznych. Odpowiedni cykl, przyjęty w służbach przeciwpowodziowych, to właśnie dwa koszenia w roku, dostosowane terminami do lokalnych warunków wegetacyjnych i hydrologicznych.