Prawidłowo – kluczowym dokumentem przy uzyskaniu pozwolenia wodnoprawnego na regulację koryta rzeki jest operat wodnoprawny. To nie jest zwykły załącznik, tylko podstawowy dokument formalno‑prawny, na którym organ wydający pozwolenie opiera całą decyzję. Operat opisuje m.in. lokalizację inwestycji, stan istniejący cieku, projektowane roboty regulacyjne, oddziaływanie na środowisko, sposób korzystania z wód, a także wpływ na stosunki wodne w zlewni. W praktyce operat jest takim „technicznym uzasadnieniem” inwestycji z punktu widzenia prawa wodnego. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze przygotowany operat bardzo ułatwia procedurę – urzędnik ma jasno pokazane przekroje koryta, parametry przepływów, charakterystykę umocnień, analizę ryzyka powodziowego i opis sposobu utrzymania cieku po wykonaniu robót. Normą jest, że do operatu dołącza się część opisową, graficzną (mapy, profile podłużne, przekroje poprzeczne), obliczenia hydrauliczne oraz często powiązania z planem gospodarowania wodami i planami ochrony przeciwpowodziowej. Projekt budowlany czy instrukcja gospodarowania wodą mogą być załącznikami lub dokumentami towarzyszącymi, ale same w sobie nie zastąpią operatu. Dobra praktyka branżowa jest taka, że operat przygotowuje osoba z doświadczeniem w gospodarce wodnej, bo trzeba umieć połączyć wymagania Prawa wodnego, ochrony środowiska i realia techniczne robót regulacyjnych. Przy regulacji koryta rzeki bez operatu nie ma w ogóle rozmowy o legalnej realizacji inwestycji – to jest absolutna podstawa formalna.
W przypadku regulacji koryta rzeki łatwo się pomylić, bo w procesie inwestycyjnym pojawia się sporo różnych dokumentów i wszystkie wyglądają na ważne. W praktyce jednak tylko operat wodnoprawny jest tym dokumentem, który jest bezpośrednio wymagany do uzyskania pozwolenia wodnoprawnego. Prawo wodne jasno mówi o konieczności sporządzenia operatu wodnoprawnego jako podstawy do wydania decyzji, a nie projektu budowlanego czy kosztorysu. Projekt budowlany jest oczywiście bardzo istotny z punktu widzenia realizacji robót – zawiera rozwiązania techniczne, przekroje, dobór materiałów, konstrukcję umocnień, sposoby wykonania. Ale projekt służy głównie do celów budowlanych i wykonawczych, ewentualnie do uzyskania pozwolenia na budowę, a nie zastępuje operatu wodnoprawnego. To typowy błąd: utożsamianie dokumentacji projektowej z dokumentacją wymaganą przez prawo wodne. Kosztorys inwestorski z kolei dotyczy wyłącznie strony finansowej przedsięwzięcia. Pokazuje wartość robót, nakłady materiałowe, robociznę, sprzęt. Dla inwestora i wykonawcy to ważna rzecz, ale organ wodnoprawny nie na tej podstawie ocenia wpływ inwestycji na stosunki wodne, bezpieczeństwo przeciwpowodziowe czy środowisko. Kosztorys może być dołączony, ale nie jest dokumentem przesądzającym o pozwoleniu. Instrukcja gospodarowania wodą kojarzy się z obiektami hydrotechnicznymi, np. zbiornikami, jazami czy stopniami wodnymi. Reguluje sposób eksploatacji: poziomy piętrzenia, zasady zrzutów, postępowanie w sytuacjach awaryjnych. Przy samej regulacji koryta rzeki, gdzie nie ma typowego piętrzenia, taka instrukcja zazwyczaj w ogóle nie jest wymagana albo pojawia się na późniejszym etapie, gdy powstaje obiekt wymagający stałego sterowania. Najczęstszy błąd myślowy polega na tym, że skoro projekt, kosztorys i instrukcje są „poważnymi” dokumentami technicznymi, to któryś z nich musi być tym kluczowym dla pozwolenia. Tymczasem procedura wodnoprawna rządzi się własnymi zasadami i wymaga właśnie operatu wodnoprawnego – dokumentu łączącego opis techniczny z analizą oddziaływania na wody, środowisko i użytkowników, zgodnie z dobrymi praktykami gospodarki wodnej i obowiązującymi przepisami.