Prawidłowo – materace taśmowe wykonuje się na warsztacie pływającym. Wynika to z samej technologii robót regulacyjnych i umocnieniowych prowadzonych bezpośrednio na wodzie. Warsztat pływający (barka robocza, ponton roboczy) pozwala układać i formować materace dokładnie w miejscu wbudowania, bez konieczności ich długiego transportu z lądu, co jest ryzykowne i technicznie kłopotliwe. Materace taśmowe to rodzaj elastycznego umocnienia dna lub brzegu, najczęściej z faszyny, siatki, geowłókniny czy linek stalowych, które tworzą ciągłą „taśmę” stabilizującą podłoże i rozkładającą obciążenia hydrodynamiczne. Z mojego doświadczenia, przy większych rzekach i kanałach, praca z warsztatu pływającego jest po prostu najbezpieczniejsza i najbardziej ekonomiczna – ogranicza podmycia, przesunięcia materaca i uszkodzenia przy manipulacji dźwigiem z brzegu. Dobre praktyki branżowe i wytyczne do robót regulacyjnych mówią wprost: tam, gdzie to możliwe, materace faszynowe i taśmowe przygotowuje się i układa z jednostek pływających, bo umożliwia to precyzyjne pozycjonowanie, kontrolę grubości oraz stały nadzór geodezyjny i techniczny. Na warsztacie pływającym można też od razu dociążać materac narzutem kamiennym, kotwić go, sprawdzać przyleganie do dna. W praktyce hydrotechnicznej przy regulacji rzek, zabezpieczeniu podnóży skarp, umacnianiu dna przy filarach mostowych czy wlotach i wylotach budowli wodnych wykorzystanie warsztatów pływających jest standardem, bo pozwala zachować ciągłość robót, nawet przy zmiennej głębokości wody czy utrudnionym dostępie z lądu.
W tym zagadnieniu łatwo się pomylić, bo nazwy typów warsztatów brzmią dość podobnie i intuicyjnie można założyć, że skoro materace taśmowe służą do umacniania brzegów, to robi się je na warsztacie brzegowym albo lądowym. W praktyce hydrotechnicznej wygląda to jednak inaczej. Warsztat stały to najczęściej zaplecze techniczne na terenie bazy lub budowy, z halą, magazynem i placem składowym. Tam przygotowuje się materiały, docina faszynę, kompletuje geowłókniny, sprawdza liny stalowe, ale nie wykonuje się finalnego materaca taśmowego w jego docelowej długości i kształcie. Główny problem to transport takiej konstrukcji: długi, elastyczny element jest bardzo trudny do przeniesienia na wodę bez deformacji, uszkodzeń i niekontrolowanych zagięć. Warsztat lądowy przy brzegu rzeki czy kanału pełni podobną funkcję – to miejsce składowania, prefabrykacji mniejszych elementów, stanowiska do wiązania wiązek faszynowych czy przygotowania segmentów, ale nadal nie jest to optymalne środowisko do pełnego wykonania i ułożenia materaca taśmowego. Z lądu trudno jest precyzyjnie kontrolować położenie materaca na dnie, zwłaszcza przy większych głębokościach i silnym nurcie. Z kolei warsztat brzegowy kojarzy się czasem z czymś „pomiędzy” – niby bliżej wody, ale to wciąż baza na stałym gruncie. Typowym błędem myślowym jest założenie, że skoro nazwa wskazuje na brzeg, a materace służą do umacniania brzegów i dna w strefie przybrzeżnej, to właśnie tam musi następować ich wykonanie. W rzeczywistości decydują wymogi technologiczne: konieczność bezpośredniego kontaktu z lustrem wody, możliwość manewrowania dźwigiem, kotwiczenia materaca i jego natychmiastowego dociążenia kamieniem. Dlatego stosuje się warsztat pływający – barkę roboczą lub ponton – który można ustawić dokładnie nad miejscem wbudowania, korzystając z cum, kotwic i często wspomagając się pomiarami geodezyjnymi. Pozostałe warianty warsztatów pełnią funkcję pomocniczą, organizacyjną, ale nie są uznawane w dobrych praktykach hydrotechnicznych za właściwe miejsce wykonywania materacy taśmowych jako kompletnej konstrukcji umocnieniowej.