Prawidłowa odpowiedź dotyczy odpowiedniego obciążenia i zatopienia materaca faszynowego materiałem kamiennym. W praktyce hydrotechnicznej to jest absolutnie kluczowy etap, bo sam materac z faszyny jest tylko konstrukcją nośną, która stabilizuje się dopiero po dociążeniu narzutem kamiennym. Bez właściwego obciążenia materac może zostać podniesiony przez nurt, falowanie albo podmyty przez filtrację wody pod konstrukcją. Kamień działa tu jak balast – dociska faszynę do podłoża, ogranicza unoszenie, przesuwanie i deformacje, a jednocześnie chroni przed rozmyciem dna i brzegów. Z mojego doświadczenia, w dobrze wykonanych umocnieniach kluczowe jest nie tylko to, że „jest kamień”, ale jak jest ułożony: grubość warstwy, frakcja, równomierne rozłożenie i brak „gołych” miejsc. Dobre praktyki mówią, żeby narzut miał odpowiednią grubość (najczęściej 1,5–2 średnice największego kamienia) oraz aby ciężar jednostkowy kamieni był dobrany do prędkości przepływu i spodziewanych stanów wody. W wielu instrukcjach utrzymania rzek i potoków podkreśla się też konieczność dokładnego zatopienia materaca – kamień musi wejść w faszynę, a nie tylko leżeć „na wierzchu”. Dzięki temu całość pracuje jak jedna, zespolona konstrukcja filtracyjno–ochronna. Materace faszynowe stosuje się przy umacnianiu brzegów, skarp i dna rzek, przy ochronie przyczółków mostowych, ostróg, progów czy jazów. Tam, gdzie nurt jest silny, a podłoże słabe, poprawne obciążenie i zatopienie materaca decyduje o trwałości całej budowli. Moim zdaniem to jest właśnie ten element, na który praktyk na budowie patrzy najbardziej krytycznie, bo błędy wychodzą bardzo szybko przy wyższych stanach wody.
W tym zadaniu łatwo się „przestawić” na skojarzenia z innymi robotami budowlanymi i przez to wybrać niewłaściwe odpowiedzi. Wiele osób automatycznie myśli o zbrojeniu czy zagęszczaniu betonu, bo to są typowe hasła z ogólnego budownictwa. Materac faszynowy to jednak zupełnie inna technologia – lekka, elastyczna konstrukcja z faszyny, pracująca w bezpośrednim kontakcie z wodą i gruntem, a nie żaden element żelbetowy. Dlatego zwracanie uwagi na „równomierne rozmieszczenie zbrojenia” nie ma tu sensu merytorycznego. W materacach faszynowych nie stosuje się klasycznego zbrojenia stalowego, tylko wiązania z drutu, sznurka lub innych łączników, które mają utrzymać faszynę w odpowiednim kształcie podczas transportu i układania. Oczywiście te wiązania muszą być poprawnie wykonane, ale nie jest to zbrojenie w rozumieniu konstrukcji betonowych. Podobnie jest z „dokładnym zagęszczeniem masy betonowej” – przy wykonywaniu materaca faszynowego nie układa się mieszanki betonowej w formie, więc nie ma czego zagęszczać w takim sensie, jak przy płytach, fundamentach czy elementach monolitycznych. Beton może pojawić się dopiero gdzieś w sąsiednich konstrukcjach hydrotechnicznych, ale sam materac jest konstrukcją faszynowo–kamienną, często wspomaganą geowłókniną lub siatkami, a nie płytą betonową. Kolejna myląca odpowiedź to „wykonanie kanału ulgi dla przepływającej wody”. Kanały ulgi są osobnymi obiektami regulacyjnymi lub przeciwpowodziowymi, służącymi do przejęcia części przepływu przy wysokich stanach wody. To zagadnienie dotyczy kształtowania całego układu koryta i doliny, a nie detalu technologicznego przy układaniu pojedynczego materaca faszynowego. Typowy błąd myślowy polega tu na wrzuceniu do jednego worka wszystkich pojęć związanych z wodą: skoro jest rzeka, to musi być kanał ulgi, beton, zbrojenie itd. W rzeczywistości każda technologia ma swoje specyficzne wymagania. Przy materacu faszynowym absolutnie kluczowe jest jego dociążenie i stabilizacja kamieniem, a nie czynności charakterystyczne dla konstrukcji żelbetowych czy dużych obiektów hydrotechnicznych. Warto zawsze zastanowić się, z jakiego materiału jest wykonywany dany element i jaka jest jego funkcja: elastyczne umocnienie przeciwerozyjne wymaga innych zabiegów niż sztywny próg betonowy czy żelbetowy przyczółek mostu.