Poprawnie odczytany poziom wody z tej łaty wodowskazowej to 518 cm. Na zdjęciu widać łatę z podziałką w decymetrach (duże cyfry: 5, 4, 3…) oraz z podziałką centymetrową zaznaczoną pasami czarno‑białymi. Kluczowe jest, żeby najpierw ustalić, w którym decymetrze znajduje się zwierciadło wody – tutaj widać, że woda jest nieco powyżej oznaczenia „5,1”, czyli powyżej 510 cm, ale jeszcze poniżej 520 cm. Następnie trzeba „doliczyć” centymetry z drobnej podziałki. Lustro wody przecina łatę mniej więcej na wysokości ósmej kreski ponad 510 cm, co daje w przybliżeniu 518 cm. Tak właśnie odczytuje się wodowskazy łopatkowe i deskowe stosowane na rzekach i zbiornikach. W praktyce hydrotechnicznej taki odczyt zapisuje się w dzienniku pomiarowym dokładnie w centymetrach, bo od kilku centymetrów może zależeć np. ogłoszenie stanu ostrzegawczego lub alarmowego. Moim zdaniem dobrze jest wyrobić w sobie nawyk patrzenia zawsze prostopadle do łaty, mniej więcej na wysokości oczu, żeby uniknąć błędu paralaksy – przy dużych wezbraniach parę centymetrów różnicy to już konkret. W codziennej eksploatacji budowli hydrotechnicznych odczyty z takich łat wykorzystuje się do sterowania jazami, śluzami, pompowniami, ale też do porównania ze stanami charakterystycznymi rzeki (SNQ, SSQ, SWQ) i z krzywą natężenia przepływu. Dlatego poprawne, dokładne i spokojne odczytanie 518 cm jest zgodne z dobrymi praktykami służb hydrologicznych IMGW oraz instrukcji eksploatacji obiektów wodnych.
Na zdjęciu widać klasyczną łatę wodowskazową, gdzie grube cyfry oznaczają setki i dziesiątki centymetrów (czyli decymetry liczone od zera wodowskazu), a gęsta czarno‑biała podziałka służy do odczytu pojedynczych centymetrów. Typowy błąd polega na tym, że ktoś patrzy tylko na najniższą widoczną liczbę nad lustrem wody albo myli jednostki. Jeśli ktoś wybiera 52 cm, to najczęściej traktuje widoczne „5,2” jak zapis w metrach, a nie w decymetrach czy centymetrach. W hydrologii stany wody na rzekach prawie zawsze podaje się w centymetrach, a zero wodowskazu leży zwykle dużo poniżej poziomu terenu, więc realne stany to kilkaset centymetrów, a nie kilkadziesiąt. Odczyt 52 cm oznaczałby bardzo płytką wodę, co kompletnie nie zgadza się z obrazem na fotografii, gdzie woda sięga wysoko na łacie. Z kolei odpowiedź 502 cm pokazuje inne typowe potknięcie: ktoś widzi liczbę 5 oraz niewyraźne kreski w okolicy „0,2” i dopisuje sobie dwa centymetry, nie zwracając uwagi, że lustro wody jest wyraźnie powyżej 510 cm. Takie mechaniczne „dopasowywanie” poziomu do pierwszej z brzegu liczby bywa zgubne przy szybkich pomiarach w terenie. Jeszcze inny rodzaj nieporozumienia kryje się za wartością 520 cm. Tu obserwator widzi, że woda sięga mniej więcej do wysokości oznaczenia „5,2” i automatycznie zaokrągla do pełnej dziesiątki, zamiast dokładnie policzyć kreski centymetrowe. W dobrych praktykach pomiarowych zaokrągla się co najwyżej do najbliższego centymetra, a nie do dziesiątek, chyba że instrukcja pomiaru wyraźnie pozwala na mniejszą dokładność. W hydrotechnice takie „na oko” zaokrąglanie może powodować błędną ocenę, czy został osiągnięty stan ostrzegawczy lub alarmowy. Dlatego tak ważne jest, żeby podczas odczytu wodowskazu rozróżniać poziom pełnych decymetrów i drobną podziałkę centymetrową oraz zawsze odczytywać stan wody w pełnym zapisie, czyli w tym przypadku 518 cm, a nie 502 czy 520 cm. Świadome unikanie tych typowych błędów myślowych jest elementem rzetelnej pracy przy ciekach wodnych i budowlach hydrotechnicznych.