Prostowanie stali zbrojeniowej za pomocą prościarki mechanicznej to dzisiaj standardowa, profesjonalna metoda w zbrojarstwie. Młotek oczywiście nadal się używa, ale raczej do drobnych korekt, doginania pojedynczych prętów czy poprawek na budowie, a nie do prostowania dłuższych odcinków. Prościarka mechaniczna jest do tego po prostu dużo bardziej wydajna i dokładna. Pręt przechodzi przez rolki prostujące, które ustawione są tak, żeby usuwać odkształcenia w kilku płaszczyznach. Dzięki temu uzyskujemy pręt o równomiernym przebiegu, bez lokalnych zagięć, co jest bardzo ważne dla pracy zbrojenia w betonie. W praktyce na większych budowach pręty w kręgach (szczególnie stal żebrowana w kręgach) najpierw się prostuje właśnie na prościarce, a dopiero potem tnie i gięcie zgodnie z rysunkami zbrojeniowymi. Z mojego doświadczenia, ręczne prostowanie młotkiem długich prętów to męczarnia i strata czasu, a do tego jakość jest mocno nierówna. Dobre praktyki branżowe, normy dotyczące prefabrykacji zbrojenia i organizacji zbrojarni zakładają używanie sprzętu mechanicznego: prościarek, giętarek, nożyc, zamiast katowania wszystkiego ręcznie. Ma to też znaczenie dla bezpieczeństwa – mniej machania młotkiem nad głową, mniejsze ryzyko urazów, przeciążeń mięśni czy niekontrolowanych odskoków prętów. W nowoczesnych zbrojarniach prościarki są często zintegrowane z automatycznym podawaniem i cięciem, co pozwala utrzymać powtarzalną jakość zbrojenia, zgodność z projektem i oszczędność materiału. Dlatego odpowiedź z prościarką mechaniczną najlepiej oddaje profesjonalne, współczesne podejście do obróbki stali zbrojeniowej.
W zbrojarstwie łatwo wpaść w pułapkę myślenia, że skoro kiedyś wiele rzeczy robiło się ręcznie, to dziś też wystarczy stół, młotek, przecinak albo nożyce i jakoś to będzie. Przy prostowaniu stali zbrojeniowej takie podejście jest jednak nie tylko nieefektywne, ale i niezgodne z tym, jak obecnie organizuje się profesjonalną zbrojarnię. Stół zbrojarski to bardzo przydatny element wyposażenia, ale służy głównie jako miejsce do montażu siatek, wiązania prętów, układania elementów według szkicu, ewentualnie do pomiaru i drobnych prac pomocniczych. Na samym stole stali się nie prostuje, bo nie ma tam żadnego mechanizmu, który kontrolowałby odkształcenia w kilku płaszczyznach. To po prostu wygodna powierzchnia robocza, a nie urządzenie do obróbki plastycznej. Podobnie jest z nożycami dźwigniowymi – to sprzęt przeznaczony do cięcia prętów, nie do ich prostowania. Nożyce mają ostrza, które ścinają stal pod wpływem siły dźwigni, więc używanie ich do prostowania byłoby nielogiczne i ryzykowne, bo można łatwo uszkodzić pręt albo sam sprzęt. Częstym błędem myślowym jest też łączenie wielu narzędzi w jedno zadanie: skoro jest stół zbrojarski i przecinak, to może da się tym wszystko zrobić – i ciąć, i prostować, i giąć. W praktyce przecinak służy do cięcia lub podcinania, a nie do korygowania krzywizny prętów. Prostowanie wymaga kontrolowanego wyginania pręta w przeciwną stronę niż odkształcenie, najlepiej przy użyciu rolek i mechanicznego docisku, co zapewnia właśnie prościarka mechaniczna. Branżowe dobre praktyki i zdrowy rozsądek mówią jasno: każde narzędzie ma swoje przeznaczenie. Stół i przecinak są świetne, ale do innych operacji. Prostowanie ręczne młotkiem dopuszcza się tylko przy niewielkich, lokalnych poprawkach, natomiast przy większych ilościach stali i dłuższych prętach stosuje się prościarki, bo zapewniają powtarzalność, dokładność i bezpieczeństwo pracy. Warto o tym pamiętać, bo na prawdziwej budowie liczy się nie tylko to, czy się „da”, ale czy jest to zgodne z technologią i opłacalne czasowo.