Prawidłowo wskazane filtry odwrotne to klasyczne i zgodne z dobrą praktyką zabezpieczenie podłoża żwirowo‑kamienistego pod jazem przed niekontrolowaną filtracją i wypłukiwaniem drobniejszych frakcji. Podłoże z dużymi głazami jest bardzo niejednorodne, ma sporo pustek i kanałów przepływu, więc woda pod ciśnieniem może łatwo „przebić się” pod budowlą i wywołać podmycie, ruch cząstek, a w skrajnym przypadku zjawisko przebicia hydraulicznego. Filtr odwrotny, ułożony warstwowo pod płytą jazu lub pod narzutem kamiennym, działa jak przejściówka granulometryczna: z jednej strony przepuszcza wodę, z drugiej – stopniowo zatrzymuje coraz drobniejszy materiał, nie pozwalając mu się przemieszczać. Warstwy filtra dobiera się według zasad filtracji odwrotnej, tak żeby stosunki średnic ziaren między warstwami spełniały warunki bezpieczeństwa (D15/D85 itd.), co jest opisane w normach i wytycznych hydrotechnicznych. Dzięki temu nie tworzą się lokalne prędkości powodujące sufozję, a ciśnienie porowe rozkłada się łagodnie. W praktyce na budowach jazów, progów i zapór niskich filtry odwrotne wykonuje się z kilku frakcji żwirów i pospółek, często z dodatkiem geowłókniny separacyjno‑filtracyjnej, ale to kruszywo jest głównym „aktywnym” elementem. Moim zdaniem warto zapamiętać prostą zasadę: tam gdzie mamy nierównomierne, gruboziarniste podłoże i ryzyko filtracji pod konstrukcją – pierwsza myśl to właśnie filtr odwrotny, a nie jakieś skomplikowane urządzenia. Takie rozwiązanie ułatwia też późniejszą eksploatację, bo konstrukcja pracuje stabilnie, a przeglądy okresowe nie ujawniają nagłych zapadlisk czy kawern pod jazem. To jest po prostu klasyk w budowlach hydrotechnicznych i projektanci bardzo chętnie po to sięgają, bo jest sprawdzone na setkach obiektów.
W tym zadaniu łatwo się pomylić, bo wszystkie odpowiedzi brzmią dość „hydrotechnicznie”, ale tylko filtry odwrotne rzeczywiście chronią podłoże żwirowo‑kamieniste pod jazem przed niebezpieczną filtracją i wypłukiwaniem gruntu. Filtry powolne kojarzą się z filtracją, jednak to zupełnie inny temat. Są to urządzenia technologiczne w stacjach uzdatniania wody, służące do oczyszczania wody pitnej, a nie do zabezpieczania podłoża budowli przed działaniem sił filtracyjnych. Pracują przy małych prędkościach przepływu, z warstwą biologiczną na powierzchni złoża i nie mają nic wspólnego z konstrukcją fundamentów jazów czy progów. Częsty błąd to utożsamianie każdego „filtra” z ochroną przed filtracją gruntu – w hydrotechnice te pojęcia mają różne konteksty. Studnie zbiorcze też mogą brzmieć sensownie, bo kojarzą się z odprowadzaniem wody. W rzeczywistości są to elementy systemu odwodnienia budowy albo drenażu (np. przy wałach, przepustach), służące do gromadzenia i przepompowania wody. One nie stabilizują struktury podłoża pod jazem, nie tworzą warstw przejściowych i nie zabezpieczają przed sufozją. Mogą jedynie pomóc w obniżeniu poziomu wody gruntowej podczas robót, ale nie zastąpią filtra odwrotnego pracującego trwale pod konstrukcją. Najbardziej mylące bywa pojęcie sufozji mechanicznej. Sufozja to zjawisko niebezpieczne, polegające na wypłukiwaniu drobnych cząstek gruntu przez wodę filtrującą, prowadzące do pustek i osiadania budowli. Nie jest to żadna metoda ochrony, tylko właśnie problem, którego chcemy uniknąć. Wybranie tej odpowiedzi oznacza odwrócenie pojęć: zamiast środka zabezpieczającego wskazana została forma uszkodzenia. Kluczowa myśl, którą warto wynieść z tego pytania, jest taka, że przy żwirowo‑kamienistym, niejednorodnym podłożu stosuje się rozwiązania konstrukcyjne oparte na stopniowaniu uziarnienia, czyli filtry odwrotne, a nie elementy technologii uzdatniania wody, studnie czy „zjawiska” geotechniczne.