Osuszanie ściany przed wykonaniem nowej izolacji przeciwwilgociowej to absolutna podstawa pracy przy naprawie fundamentów. Jeżeli tego nie zrobimy, to nawet najlepsza izolacja bardzo szybko się odklei albo zacznie przepuszczać wilgoć – to wynika nie tylko z doświadczenia, ale i z zaleceń producentów wszystkich powłok i materiałów izolacyjnych. Powierzchnia ściany powinna być sucha, czysta i odpowiednio przygotowana, bo tylko wtedy masa bitumiczna, papa, folia czy inne materiały mają szansę dobrze się związać z podłożem. Osobiście widziałem już wiele takich remontów, gdzie ktoś się spieszył i nakładał izolację na wilgotne mury – efekt był taki, że po roku czy dwóch całość trzeba było robić od nowa. W branży budowlanej przyjęło się, że przed każdą naprawą izolacji najpierw wykonuje się osuszanie metodą naturalną lub mechaniczną, często przy pomocy nagrzewnic, osuszaczy czy nawet specjalnych iniekcji. Warto też pamiętać, że zgodnie z wytycznymi ITB oraz instrukcjami, np. producentów folii kubełkowych i mas hydroizolacyjnych, nie wolno aplikować ich na wilgotne powierzchnie. Moim zdaniem, nawet jeśli ściana wygląda tylko trochę zawilgocona, to i tak lepiej poczekać, żeby potem nie było niespodzianek. Praktyka pokazuje, że dokładność na tym etapie decyduje o trwałości całego zabezpieczenia budynku.
Wiele osób podchodzi do tematu naprawy izolacji przeciwwilgociowej zbyt powierzchownie, skupiając się wyłącznie na szybkim nałożeniu nowych materiałów lub kosmetycznych poprawkach. Nałożenie nowej izolacji na mokrą powierzchnię ściany jest jednym z najczęściej popełnianych błędów – wilgoć pod warstwą izolacyjną powoduje, że materiały nie wiążą się właściwie z podłożem, zaczynają się łuszczyć, odpadają lub powstają pęcherze powietrza. Spotkałem się też z przekonaniem, że wystarczy oczyścić ścianę i zabezpieczyć ją folią tłoczoną. To nie jest pełnowartościowe zabezpieczenie przeciwwilgociowe, bo folia tłoczona (czyli popularna folia kubełkowa) sama w sobie stanowi tylko warstwę drenażową i ochronną dla właściwej izolacji, a nie jej zamiennik. Tylko w połączeniu z odpowiednią izolacją ściana jest właściwie chroniona przed wilgocią. Z kolei wyrównywanie powierzchni zaprawą wapienną może być potrzebne przy większych uszkodzeniach murów, ale to zabieg raczej naprawczy niż typowo izolacyjny. Sama zaprawa wapienna nie daje żadnej ochrony przed wodą gruntową czy wilgocią, a w niektórych przypadkach może wręcz pogłębiać problem, bo jest dość przepuszczalna dla wody. Moim zdaniem źródłem tych błędnych założeń jest niedostateczna znajomość zależności między wilgotnością podłoża a skutecznością hydroizolacji. Jeśli pominiemy etap osuszania, nawet najlepsze materiały hydroizolacyjne nie będą działały zgodnie z przeznaczeniem. W normach i instrukcjach branżowych (np. wytyczne ITB czy producentów systemów hydroizolacyjnych) wyraźnie podkreśla się konieczność pełnego osuszenia i oczyszczenia ściany przed przystąpieniem do izolacji. To właśnie ta kolejność prac gwarantuje trwały i skuteczny efekt.