Folia w płynie to zdecydowanie najczęściej stosowany materiał mineralny do wykonywania hydroizolacji powłokowej w łazienkach. Przede wszystkim, jej atutem jest łatwa aplikacja – można ją nakładać wałkiem, pędzlem, a nawet pacą, co sprawia, że świetnie sprawdza się w trudno dostępnych miejscach, na przykład w narożnikach czy przy przejściach rur. Oprócz tego folie w płynie tworzą bezspoinową, elastyczną powłokę odporną na działanie wilgoci, a nawet niewielkich ruchów podłoża – to bardzo ważne, szczególnie w łazienkach, gdzie różnice temperatur i wilgotność mogą powodować rozszerzalność materiałów. Z mojego doświadczenia wynika, że taki sposób izolacji sprawdza się najlepiej pod płytkami ceramicznymi, bo nie tylko chroni przed wodą, ale także nie wpływa negatywnie na przyczepność kleju do płytek. Warto dodać, że zgodnie z wytycznymi ITB czy normą PN-EN 14891, folie w płynie są rekomendowane do takich zastosowań, zwłaszcza na powierzchnie poziome i pionowe w pomieszczeniach mokrych. Gdy wykonuje się remont łazienki w bloku lub domu, naprawdę trudno znaleźć lepsze rozwiązanie, które byłoby tak uniwersalne i praktyczne w użyciu. Co ciekawe, folie mineralne w płynie to też często produkt ekologiczny, bo nie zawiera rozpuszczalników, więc nie ma problemu z uciążliwym zapachem podczas prac. Po wyschnięciu tworzy warstwę, która skutecznie zabezpiecza przed przeciekami nawet przez wiele lat – pod warunkiem oczywiście prawidłowego położenia i zachowania odpowiedniej grubości warstwy.
Wybór materiału do hydroizolacji powłokowej w łazience często sprawia trudności, bo na rynku jest naprawdę sporo różnych rozwiązań i ich nazwy bywają mylące. W przypadku membrany samoprzylepnej, chociaż jest ona dobrym materiałem izolacyjnym, to raczej stosuje się ją w formie rolkowej – głównie przy izolacji fundamentów, tarasów czy dachów, gdzie ważna jest duża powierzchnia i łatwość szybkiego rozwijania oraz przyklejania. Takie rozwiązanie nie sprawdza się najlepiej przy izolacji powłokowej wewnątrz pomieszczeń, zwłaszcza w łazienkach, gdzie wymagane są szczelne przejścia przez instalacje czy skomplikowane narożniki. Mata bentonitowa to także materiał rolowy, używany najczęściej w budownictwie podziemnym, na przykład do zabezpieczenia ścian fundamentowych. Jest to typowa izolacja mineralna, tyle że nie powłokowa, tylko rolowana. Jeśli zaś chodzi o dyspersję wodną, to jest to odpowiednik materiałów bitumicznych w wersji cienkowarstwowej, najczęściej używany na zewnątrz budynków, na przykład na tarasach, balkonach czy dachach, a nie w łazienkach pod płytki. Tutaj łatwo pomylić to z folią w płynie, ale różnica tkwi w składzie chemicznym oraz przeznaczeniu – dyspersje wodne zazwyczaj nie mają takiej elastyczności i odporności na miejscowe naprężenia w podłożu jak dobrej jakości folie mineralne. Typowym błędem jest też utożsamianie wszystkich materiałów nakładanych „na mokro” z odpowiednimi do łazienek – niestety, nie każdy z nich się nadaje, bo warunki w takich pomieszczeniach są wyjątkowo wymagające, jeśli chodzi o trwałość i szczelność. Dlatego branżowe standardy, takie jak PN-EN 14891 albo zalecenia ITB, jasno precyzują: do hydroizolacji powłokowej powierzchni mokrych najlepszym rozwiązaniem są właśnie folie w płynie, a nie maty czy membrany, które pełnią zupełnie inną funkcję.