Dokładnie taka powierzchnia izolacji wodochronnej powinna być zaplanowana w tej łazience, bo bazuje ona na precyzyjnym obliczeniu wymiarów podanych na rzucie. W tym przypadku bierzemy pod uwagę wymiary wewnętrzne ścian łazienki: 214 cm x 189 cm. Po przeliczeniu na metry wychodzi 2,14 m x 1,89 m, co daje 4,0446 m², czyli zaokrąglając – 4,04 m². Stosuje się tu zasadę dokładnego wymiarowania powierzchni użytkowej podłogi, bez uwzględniania grubości ścian czy progów. W praktyce, taka izolacja jest kluczowa w łazienkach – nie tylko chroni przed przesiąkaniem wody do niższych kondygnacji, ale też spełnia wymagania norm branżowych, np. PN-EN 14891 czy Warunki Techniczne, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Dobra praktyka to zawsze doliczyć niewielki zapas materiału na zakładki przy ścianach lub ewentualne niedokładności montażowe, ale obmiar pod podłogę wykonuje się właśnie tak. Moim zdaniem, umiejętność czytania rzutów i prawidłowego liczenia takich powierzchni to podstawa w pracy każdego technika budownictwa czy wykończeń wnętrz. Nawet jeśli na pierwszy rzut oka liczby wydają się nieistotne, w praktyce te 10–20 cm² robi różnicę przy zamawianiu materiału i kosztorysowaniu. I to właśnie odróżnia fachowca od amatora.
Przy wyznaczaniu powierzchni izolacji wodochronnej w łazience pojawia się kilka typowych problemów prowadzących do przeszacowania lub niedoszacowania metrażu. Najczęściej popełniany błąd to nieuwzględnienie, że do obliczeń należy przyjmować wymiary użytkowe podłogi, czyli długość i szerokość wewnątrz pomieszczenia – bez żadnych naddatków na ściany, a także bez odejmowania powierzchni pod drzwiami czy progami. Część osób błędnie dolicza fragmenty przyległych pomieszczeń albo zaokrągla wynik w górę, uznając, że „może się przyda” – to jest ryzykowne, bo prowadzi do zawyżonego zużycia materiałów i niepotrzebnych kosztów. Z drugiej strony, niektórzy odejmują powierzchnię zajmowaną przez zabudowę (np. umywalkę lub brodzik), co też jest niezgodne ze standardami – cały obszar podłogi w łazience powinien być zabezpieczony izolacją przeciwwodną, niezależnie od późniejszego montażu urządzeń sanitarnych. Z mojego doświadczenia wynika, że największym wyzwaniem jest właśnie poprawne czytanie rzutów i korzystanie z odpowiednich jednostek – czasem pomija się konwersję z centymetrów na metry, co skutkuje znacznym zawyżeniem powierzchni. Odpowiedzi większe niż 4,04 m² sugerują właśnie takie przeszacowanie, a to może generować niepotrzebne koszty i problemy wykonawcze. W praktyce branżowej i zgodnie z wytycznymi norm, dokładność w liczeniu powierzchni izolacji to absolutna podstawa – nie ma tu miejsca na „na oko” czy szacowanie na zapas. Sumując, prawidłowe obliczenie wymaga dokładnego przeanalizowania rysunku technicznego i zastosowania matematyki, a nie intuicji.