Nasycenie drewna impregnacją metodą próżniowo-ciśnieniową w autoklawie to w obecnych czasach bez wątpienia najskuteczniejsza i najtrwalsza technika zabezpieczania elementów więźby dachowej. Cały proces polega na tym, że drewno trafia do specjalnego, szczelnego zbiornika, gdzie najpierw jest wytwarzana próżnia. Dzięki temu z porów i komórek drewna usuwane jest powietrze oraz woda, przez co preparat ochronny może później głęboko wniknąć w całą strukturę materiału. Następnie, po wpuszczeniu impregnatu, w komorze podnosi się ciśnienie do kilku atmosfer, co sprawia, że środek ochronny zostaje „wtłoczony” praktycznie w każdą szczelinę. Moim zdaniem to rozwiązanie daje najdłuższą gwarancję trwałości i bezpieczeństwa dla drewna narażonego na grzyby, owady czy wilgoć. W praktyce na budowach publicznych czy nowoczesnych osiedlach praktycznie nie stosuje się już innych metod, bo tylko ta pozwala na osiągnięcie klasy odporności zgodnej z wymaganiami norm PN-EN czy wymogami nadzoru budowlanego. Warto też pamiętać, że autoklawy to urządzenia przemysłowe, więc tak przygotowana więźba dachowa jest gotowa do montażu od razu na placu budowy i nie wymaga dodatkowych zabiegów. Ten sposób zabezpiecza nawet drewno o dużym przekroju, czego nie da się uzyskać pędzlem czy nawet przez zanurzenie. To naprawdę profesjonalne podejście do ochrony konstrukcji dachowych.
Wiele osób sądzi, że ręczne nanoszenie impregnatu pędzlem czy szczotką wystarczy, żeby skutecznie zabezpieczyć drewno, ale niestety ta metoda działa tylko powierzchniowo. Środek ochronny wnika na głębokość zaledwie kilku milimetrów, więc drewno nadal jest narażone na atak grzybów czy owadów od środka. Zanurzenie w gorącej cieczy brzmi lepiej, bo wyższa temperatura rzeczywiście otwiera pory drewna, ale też nie gwarantuje równomiernego i głębokiego nasycenia, szczególnie przy dużych przekrojach typowych dla więźby dachowej. Dodatkowo ten sposób jest mało wydajny i trudny do zastosowania na dużą skalę, a w praktyce takie kąpiele często nie spełniają wymagań norm budowlanych, zwłaszcza jeśli chodzi o odporność na trudne warunki atmosferyczne. Posypywanie trocinami z impregnatem solnym jest metodą całkowicie przestarzałą i nieskuteczną – impregnat nie ma szans wniknąć w głąb drewna, a całość zabezpiecza tylko najbardziej zewnętrzną warstwę, która i tak szybko się wyciera czy wypłukuje. Takie praktyki to raczej prowizorka niż solidne zabezpieczenie. Najczęstszy błąd w myśleniu to przekonanie, że wystarczy „coś” nałożyć, bo przecież drewno „nie będzie na deszczu”, ale konstrukcje więźb muszą wytrzymać kilkadziesiąt lat bez wymiany. Tylko metoda próżniowo-ciśnieniowa gwarantuje pełną, głęboką ochronę na poziomie wymaganym przez współczesne budownictwo, co potwierdzają normy PN-EN 335 oraz dobre praktyki branżowe. Ręczne smarowanie czy posypywanie może się przydać przy drobnych naprawach, ale nie przy tak ważnych elementach jak więźba dachowa, gdzie liczy się bezpieczeństwo i trwałość całej konstrukcji.