Sumaryczna powierzchnia posadzek w pomieszczeniach gospodarczych, które podlegają zabezpieczeniu chemoodpornemu, wynosi dokładnie 27,93 m². Wynik ten uzyskuje się przez zsumowanie powierzchni wskazanych na rzucie: 4,37 m², 6,44 m², 6,03 m² oraz 11,09 m². W praktyce budowlanej takie podejście jest całkowicie zgodne z wymaganiami branżowymi, bo zawsze należy osobno wyliczać powierzchnie wyłącznie tych stref, które rzeczywiście będą miały kontakt z substancjami chemicznymi lub wymagają specjalnej ochrony. Moim zdaniem, szczególnie ważne jest, żeby nie doliczać powierzchni komunikacji – to częsty błąd początkujących, bo nie każda posadzka w danym budynku wymaga takiego samego zabezpieczenia. Warto pamiętać, że zgodnie z normami PN-EN 1504 oraz wytycznymi ITB, projektując zabezpieczenia chemoodporne, ograniczamy ich zakres do miejsc narażonych na działanie środków agresywnych. Z mojego doświadczenia wynika, że precyzyjne wyliczenie powierzchni do zabezpieczenia pozwala nie tylko optymalizować koszty, ale i usprawniać prowadzenie prac, bo zamawiamy odpowiednią ilość materiału bez zbędnych nadwyżek. W codziennej pracy spotyka się sytuacje, gdzie źle oszacowana powierzchnia prowadzi do niepotrzebnych wydatków lub opóźnień. Po prostu: liczy się dokładność i znajomość dokumentacji technicznej. Takie zadania pojawiają się regularnie na egzaminach zawodowych – warto ćwiczyć!
Podczas obliczania sumarycznej powierzchni posadzek do wykonania zabezpieczenia chemoodpornego, łatwo popełnić kilka typowych błędów. Jednym z nich jest nieuwzględnianie, że nie wszystkie strefy w budynku wymagają takiego zabezpieczenia — na przykład powierzchnia komunikacji, mimo że jest częścią obiektu, zazwyczaj nie podlega tym samym wymaganiom co pomieszczenia gospodarcze. Jeśli do sumy wliczono powierzchnię komunikacji lub omyłkowo dodano ją kilkukrotnie, uzyskany wynik znacznie przekroczy faktyczne zapotrzebowanie na materiały chemoodporne, co widać przy odpowiedziach 31,65 m², 36,78 m² czy nawet 40,50 m². Często wynika to z pobieżnego czytania rysunku technicznego lub braku nawyku dokładnego analizowania funkcji poszczególnych pomieszczeń. Moim zdaniem, podstawowym punktem wyjścia powinno być zawsze sprawdzenie opisu funkcji i wytycznych inwestora albo dokumentacji wykonawczej. Przeszacowanie powierzchni prowadzi w praktyce do niepotrzebnych kosztów i marnotrawstwa materiałów – a tego każdy wykonawca czy projektant powinien unikać. W branży obowiązuje zasada, by wyliczać powierzchnię zabezpieczeń tylko dla tych miejsc, które rzeczywiście są użytkowane zgodnie z przeznaczeniem wymagającym chemoodporności. Warto też korzystać z kalkulatorów branżowych oraz czytać dokładnie plany – jest to podstawowa, ale i ważna umiejętność w zawodzie. Sumując, bezrefleksyjne zsumowanie wszystkich powierzchni z rysunku skutkuje zawyżonym wynikiem, który nie odpowiada rzeczywistym wymaganiom technologicznym projektu.