Pokrycie powierzchni stalowych tlenkami i wodorotlenkami żelaza to klasyczny efekt korozji elektrochemicznej. W praktyce, w miejscach narażonych na działanie wilgoci i tlenu, stal reaguje z wodą i powietrzem. Produktem tych reakcji jest najczęściej rdza, czyli mieszanina różnych tlenków i wodorotlenków żelaza, na przykład Fe2O3·nH2O. Widać to chociażby na mostach, balustradach czy starych konstrukcjach – pojawia się czerwonobrązowy, łuszczący się nalot. To właśnie te produkty powodują osłabienie materiału i są powodem, dla którego konstrukcje stalowe trzeba zabezpieczać powłokami antykorozyjnymi, np. cynkowaniem czy malowaniem specjalnymi farbami. Z mojego doświadczenia wynika, że lekceważenie tego zjawiska to domena początkujących – w praktyce budowlanej i przemysłowej regularne kontrole stanu powłok ochronnych to wręcz podstawa bezpieczeństwa. Warto też wiedzieć, że normy takie jak PN-EN ISO 12944 jasno określają, jak projektować zabezpieczenia antykorozyjne pod kątem różnych środowisk agresywnych. Prawidłowe rozpoznanie produktów korozji pozwala nie tylko na lepszą diagnostykę, ale i precyzyjny dobór metody renowacji konstrukcji. To wiedza praktyczna, którą naprawdę warto mieć w ręku.
W przypadku korozji elektrochemicznej stali łatwo pomylić pewne pojęcia i procesy. Odcynkowanie dotyczy przede wszystkim stopów cynku, zwłaszcza w kontekście stali ocynkowanej lub samych stopów cynkowych, a nie czystej stali. To proces, w którym z powierzchni znika warstwa cynku, ale sam efekt nie jest typowy dla klasycznej rdzy na konstrukcjach stalowych. Nalot z żelu krzemionkowego z kolei to zupełnie inna bajka – dotyczy głównie betonu, a nie metali żelaznych. Żel krzemionkowy może powstawać na powierzchni betonu w wyniku reakcji krzemionki z innymi składnikami, natomiast na stali zjawisko to nie występuje; tu rządzą zupełnie inne związki chemiczne. Z kolei pojęcie zgnilizny korozyjnej jest mylące i raczej myśleniem życzeniowym – biologiczna zgnilizna to proces charakterystyczny dla drewna, nie stali. W stali materiał się nie rozkłada biologicznie, tylko ulega właśnie korozji, przez którą powstają tlenki czy wodorotlenki. Typowym błędem jest też traktowanie wszystkich zmian powierzchniowych jako efektów korozji elektrochemicznej, podczas gdy niektóre z wymienionych procesów są po prostu nieadekwatne do charakterystyki stali. Warto więc kierować się nie tylko intuicją, ale i twardymi faktami chemicznymi i branżowymi. W standardach ISO czy PN związanych z zabezpieczeniem konstrukcji stalowych (np. PN-EN ISO 1461, PN-EN ISO 12944) jasno opisane są mechanizmy powstawania produktów korozji – zawsze będą to przede wszystkim różne formy tlenków i wodorotlenków żelaza, co w praktyce widać jako rdzę. Rozpoznanie prawdziwych objawów korozji pozwala na skuteczne planowanie konserwacji i napraw, co jest absolutnie kluczowe w każdej praktyce inżynierskiej czy budowlanej.