Odpowiedź z dwiema śrubami stalowymi jest tutaj najlepsza z punktu widzenia konstrukcji wsporczej, zwłaszcza jeśli chodzi o trwałość oraz bezpieczeństwo połączenia. Stalowe śruby są znacznie wytrzymalsze na rozciąganie i ścinanie niż typowe nity zrywalne, a dla takiej konstrukcji, gdzie zachodzi potrzeba regularnej kontroli lub ewentualnej wymiany elementów, śruby to wręcz standard. Dwie śruby stalowe dobrze przenoszą obciążenia na stykach pierścieni, a jednocześnie umożliwiają łatwy montaż i demontaż w razie potrzeby. W praktyce branżowej często się widzi takie rozwiązania na przykład w konstrukcjach tymczasowych, rusztowaniach, czy nawet w wieżach technicznych, gdzie szybki montaż i demontaż jest kluczowy, a połączenia muszą być pewne. Moim zdaniem to takie połączenie daje największą gwarancję, że całość nie poluzuje się pod wpływem drgań czy zmęczenia materiału, co w przypadku narażenia na dynamiczne obciążenia ma ogromne znaczenie. Branżowe normy, takie jak PN-EN 1090 odnośnie konstrukcji stalowych, też kładą nacisk na jakość i kontrolę połączeń śrubowych. Warto też pamiętać, że śruby, zwłaszcza z nakrętką samohamowną albo zabezpieczone podkładkami sprężystymi, są dużo bardziej odporne na samoczynne odkręcanie w czasie eksploatacji niż nity, które po prostu utrzymują elementy razem, ale nie dają już tej regulacji ani możliwości dociągnięcia. Na rysunku widać dwa zestawy śrub na każdym złączu, dokładnie jak w zadaniu – to też potwierdza, że taka odpowiedź ma solidne podstawy techniczne.
W przypadku łączenia pierścieni konstrukcji wsporczych, wybór odpowiedniego typu i liczby elementów złącznych to sprawa kluczowa dla bezpieczeństwa i trwałości całej struktury. Często pojawia się przekonanie, że im więcej śrub czy nitów, tym lepiej, albo że nity zrywalne są wystarczająco mocne do wszelkich połączeń. Jednak to uproszczenie nie sprawdza się w praktyce inżynierskiej. Zastosowanie czterech śrub stalowych może wydawać się przesadne – zwiększa koszty, wydłuża montaż, a jednocześnie nie daje proporcjonalnie większej wytrzymałości, jeśli konstrukcja została zaprojektowana pod dwie śruby na połączenie. Nadmiar śrub może też prowadzić do powstawania niepotrzebnych naprężeń i obniżać efektywność montażu. Z kolei nity zrywalne, choć proste w montażu i popularne w lekkich konstrukcjach, nie zapewniają takich parametrów wytrzymałościowych jak śruby stalowe. W konstrukcjach narażonych na znaczne obciążenia, nity mogą się z czasem luzować lub nawet ścinać, szczególnie gdy występują drgania czy zmienne obciążenia. Często spotykany błąd myślowy to przekonanie, że nity są równie niezawodne jak śruby – niestety, w praktyce wymiana nitów jest dużo bardziej kłopotliwa, a ich kontrola utrudniona, bo nie da się ich po prostu dokręcić. Dwa nity zrywalne to już zupełnie niewystarczające zabezpieczenie, zarówno pod względem mechanicznym, jak i zgodności ze standardami budowlanymi. Branżowe normy, takie jak wspomniana PN-EN 1090, zawsze podkreślają konieczność stosowania rozwiązań gwarantujących nie tylko wytrzymałość, ale i serwisowalność oraz możliwość kontroli stanu złącza w trakcie eksploatacji. Z mojego doświadczenia wynika, że dobór śrub stalowych – nie za dużo, nie za mało – przy zachowaniu właściwej klasy wytrzymałości i odpowiedniej technologii montażu, jest po prostu najbardziej logiczny i sprawdzony w praktyce. Warto o tym pamiętać przy każdej pracy z konstrukcjami stalowymi.