Efekt przedstawiony na rysunku to klasyczny przykład korozji wżerowej, zwanej też korozją pittingową. Ten typ korozji charakteryzuje się powstawaniem niewielkich, ale głębokich wżerów, które penetrują w głąb metalu, a ich średnica jest zazwyczaj dużo mniejsza niż głębokość. Co ciekawe, taki rodzaj uszkodzeń jest bardzo niebezpieczny, bo przez długi czas może być niewidoczny na powierzchni – a jednocześnie bardzo osłabia konstrukcję. Moim zdaniem, w praktyce przemysłowej to właśnie korozja wżerowa prowadzi do najtrudniejszych w wykryciu awarii, szczególnie w instalacjach chemicznych z agresywnymi mediami. Branżowe normy (np. PN-EN ISO 8044) jasno to klasyfikują. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszą metodą ochrony przed wżerami jest stosowanie odpornych materiałów (np. stali nierdzewnej z dodatkiem molibdenu) oraz regularne inspekcje i czyszczenie powierzchni, bo nawet drobne zabrudzenia mogą stać się miejscem inicjacji wżeru. Praca z urządzeniami narażonymi na ten typ korozji wymaga więc ciągłej czujności i skrupulatnego prowadzenia dokumentacji stanu technicznego. Warto pamiętać, że choć powierzchniowo straty materiału wydają się niewielkie, to wżery mogą prowadzić do bardzo poważnych awarii – nawet rozszczelnień ciśnieniowych instalacji.
Na rysunku widać bardzo charakterystyczne zagłębienia o niewielkiej średnicy, ale dużej głębokości – i to właśnie jest kluczowe przy rozróżnianiu typów korozji. Korozja punktowa, chociaż brzmi podobnie, odnosi się raczej do ogólnego pojęcia lokalnych uszkodzeń, jednak nie oddaje istoty głębokich wżerów penetrujących materiał, które są typowe dla korozji wżerowej. Z kolei odpowiedź „miejscowa” jest zbyt ogólna – właściwie każda forma korozji, która nie obejmuje całej powierzchni, może być uznana za miejscową, co myli wiele osób, zwłaszcza tych, które dopiero zaczynają naukę materiałoznawstwa. Natomiast korozja równomierna to zupełnie inny przypadek – tam cały materiał ulega jednolitemu ubytkowi na całej powierzchni, czego przykładem jest np. matowienie blachy stalowej na świeżym powietrzu. Najczęstszy błąd myślowy przy tego typu pytaniach polega na utożsamianiu wszystkich lokalnych zmian z korozją miejscową albo punktową. W rzeczywistości, branża metalurgiczna i normy techniczne (np. PN-EN ISO 8044) bardzo precyzyjnie rozdzielają te pojęcia. Wżery są szczególnie groźne, bo ich wykrycie wymaga bardziej zaawansowanych metod kontrolnych, jak ultradźwięki czy penetranty, podczas gdy korozję równomierną widać od razu. Warto zwracać uwagę na to, jak wygląda kształt uszkodzenia widocznego na przekroju – to podpowiada najwięcej o typie korozji i jest standardową praktyką przy diagnostyce technicznej.