Odpowiedź 250 mm jest tutaj jak najbardziej właściwa, bo wynika bezpośrednio z rysunku technicznego, który pokazuje rozmieszczenie opasek mocujących płaszcz ochronny izolacji cieplnej. W praktyce taki rozstaw jest stosowany, żeby całość konstrukcji była stabilna, a płaszcz nie przesuwał się ani nie odkształcał. To też trochę kwestia wygody montażu – gdyby opaski były za daleko od siebie, płaszcz mógłby się wyginać, tracić szczelność albo nawet odpaść, szczególnie tam, gdzie są narażone na drgania albo silniejsze podmuchy powietrza. Według standardów branżowych, np. wytycznych PN-EN dotyczących izolacji technicznych, taki rozstaw jest często zalecany – to naprawdę nie jest przypadkowa liczba. Moim zdaniem, dobrze jest taki odstęp zapamiętać, bo pojawia się praktycznie w każdej poważniejszej dokumentacji wykonawczej albo projekcie. Spotkałem się już kilka razy z sytuacją, gdzie ktoś próbował oszczędzać na liczbie opasek i rozstawiał je rzadziej – kończyło się to różnie, najczęściej reklamacjami. Dobrą praktyką jest też stosowanie tego rozstawu szczególnie przy dłuższych odcinkach rur i w miejscach, gdzie mogą pojawić się drgania, bo wtedy całość działa jak powinna i nie ma ryzyka, że coś się osunie. Ogólnie rzecz biorąc, ta wartość 250 mm to taki złoty środek między bezpieczeństwem a ekonomiką montażu.
Pomysł, że rozstaw opasek mocujących powinien wynosić np. 60 mm, 950 mm czy nawet 1000 mm, bierze się najczęściej z błędnej interpretacji rysunku technicznego albo z mylenia różnych wymiarów, które widnieją na schemacie. 60 mm to zwykle odległość od krawędzi płaszcza do pierwszej opaski, a nie rozstaw pomiędzy kolejnymi opaskami – w praktyce taki mały rozstaw byłby zupełnie niepotrzebny, bo konstrukcja byłaby przekombinowana i nieekonomiczna, a montaż trwałby wieki. Z drugiej strony, wartości typu 950 mm czy 1000 mm, choć pojawiają się na rysunku, dotyczą maksymalnej szerokości płaszcza ochronnego, którą można zastosować przy danym typie izolacji, a nie bezpośrednio odległości pomiędzy opaskami. Z mojego doświadczenia wynika, że niektórzy wybierają te większe wartości z myślą o oszczędnościach czy szybszym montażu, ale to spore ryzyko – przy takim rozstawie płaszcz nie jest odpowiednio podtrzymywany, może się wyginać, przesuwać albo całkiem spaść, szczególnie przy większych średnicach rur czy dłuższych odcinkach między podporami. Standardy branżowe, np. PN-EN dot. izolacji technicznych i montażu płaszczy ochronnych, nie bez powodu zalecają rozstaw w okolicach 250 mm – to gwarantuje trwałość i szczelność konstrukcji na długie lata, nawet w trudniejszych warunkach eksploatacji. Typowy błąd myślowy polega tutaj na szybkim rzucie oka na rysunek i wybraniu liczby, która wydaje się pasować do szerokości albo długości odcinka, bez dokładnego przeanalizowania, czego dotyczy dany wymiar. W technice instalacyjnej bardzo ważne jest czytanie rysunków ze zrozumieniem – każda linia i cyfra mają konkretne znaczenie i mogą dotyczyć zupełnie innych elementów niż na pierwszy rzut oka się wydaje. Podsumowując, tylko rozstaw 250 mm spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa i dobrej praktyki montażowej.