Wybrałeś konstrukcję wsporczą i to jest trafne podejście – właśnie tego typu konstrukcja odpowiada za przenoszenie obciążeń statycznych (np. ciężar własny budynku, wyposażenie, obciążenia użytkowe) oraz dynamicznych (np. wiatr, drgania, ruch osób). Konstrukcja wsporcza, czyli podstawowy szkielet nośny (często stalowy lub żelbetowy), zapewnia stabilność całej budowli, a przy odpowiednim zaprojektowaniu detali minimalizuje ryzyko powstawania punktowych mostków cieplnych, które mogą prowadzić do utraty energii i problemów z wilgocią. Z mojego doświadczenia wynika, że prawidłowe rozmieszczenie i projektowanie elementów wsporczych to fundament, który potem decyduje o trwałości oraz komforcie cieplnym. W polskich warunkach klimatycznych projektanci coraz częściej korzystają z rozwiązań zgodnych z normą PN-EN 1991 czy PN-B-03002, zwracając uwagę właśnie na eliminację punktowych mostków poprzez ciągłość izolacji i odpowiednie detale połączeń. Przykład: w nowoczesnym budownictwie pasywnym stosuje się specjalne przekładki termiczne w miejscach mocowania konstrukcji wsporczych do ścian, żeby nie było strat ciepła na styku materiałów o różnych współczynnikach przewodzenia. Właśnie takie detale i myślenie o szkieletowej funkcji wsporczej sprawiają, że budynek działa jak należy i nie generuje niepotrzebnych kosztów eksploatacyjnych. Tego typu wiedza często wraca na budowie, kiedy projektanci i wykonawcy szukają praktycznych rozwiązań na styku teorii i codzienności.
Temat wytrzymałości konstrukcji to sprawa bardzo szeroka, ale często pojawiają się pewne nieporozumienia co do roli rozmaitych rozwiązań. Konstrukcja zespolona, choć brzmi poważnie, w praktyce odnosi się zwykle do łączenia dwóch różnych materiałów nośnych, np. stali i betonu, aby uzyskać lepsze parametry wytrzymałościowe. Jednak nie zawsze gwarantuje ona ograniczenie punktowych mostków cieplnych, bo na styku materiałów pojawiają się strefy o innym przewodnictwie cieplnym i łatwo tam o błędy wykonawcze. Konstrukcja osłonowa to z kolei takie elementy jak ściany zewnętrzne czy fasady szklane – one nie są odpowiedzialne za przenoszenie głównych obciążeń, a jedynie chronią przed czynnikami zewnętrznymi, np. warunkami atmosferycznymi. Stosując samą konstrukcję osłonową, nie uzyskamy ani odpowiedniej nośności, ani szczególnego ograniczenia mostków cieplnych w kluczowych miejscach – ta funkcja przypisana jest bardziej do samego układu wsporczego oraz detali izolacyjnych. Jeśli chodzi o konstrukcję mieszaną, to jest to pewnego rodzaju kompromis – łączy różne technologie i materiały, jednak w praktyce wprowadza często dodatkowe mostki cieplne, zwłaszcza jeśli nie zadbamy o spójność izolacji termicznej w miejscach styku rozwiązań. W mojej opinii częsty błąd myślowy polega na założeniu, że 'im więcej warstw czy materiałów, tym lepiej', tymczasem kluczem jest właśnie przemyślany system wsporczy z odpowiednimi rozwiązaniami detali konstrukcyjnych i izolacyjnych. Branżowe normy, takie jak PN-EN 1991 i PN-B-03430, jasno sugerują skupienie się na ciągłości izolacji oraz poprawnym przenoszeniu obciążeń przez elementy wsporcze, a nie przez osłonowe czy przypadkowe połączenia materiałów. W rzeczywistości to właśnie konsekwentnie zaprojektowana konstrukcja wsporcza daje gwarancję oczekiwanej wytrzymałości i minimalizacji strat ciepła.